niedziela, 24 marca 2013

Jak poszłam na kijki,zapominając,że za tydzień święta....

Koleżanki myją okna,wietrzą szafy,pucują swoje kuchnie a ja co?
Zielono w głowie,brak weny do porządków,no i stos niezrealizowanych zamówień,które nade mną wiszą....Ale co tam!Zając po śniegu i tak do mnie nie przyjdzie,bo mu jajka odmarzną...Palma wielkanocna poświęcona dzięki mojemu synowi,a moja palma odbija w drugą stronę.Bo ja się buntuję.Jak można myć okna,gdy na zewnątrz śnieg sypie.Jak można sprzątać ,gdy wszyscy domownicy leżą i mają w poważaniu moją pracę?Jak można cieszyć się rodzinną atmosferą,gdy się jej nie czuje.Tak,kicha na sto dwa.Chciałabym wyjechać na święta gdzieś daleko od domu,gdzieś w ciepłe i słoneczne miejsce ale nie ma na to szans.Moje argumenty nie działają,a bić się nie będę.Po co? Wiosna przyjdzie i tak:)https://www.youtube.com/watch?v=ZIiL5cFjPT0
Trzeba tylko na nią cierpliwie zaczekać.Dziś w południowym słońcu nad kanałami-czyli jak wiecie w moim ulubionym miejscu na spacery,było całkiem przyjemnie.Ja i ona-przyroda budząca się z zimowego snu.Obserwowałam rodzinę łabędzi,której towarzyszyłam zeszłego lata.Teraz młode już podrosły i choć jeszcze mają upierzenie brzydkich kaczątek,to wyglądały bardzo dostojnie.Trzymają się ciągle rodziców,ale już na dłuższym dystansie.Piękne to ptaki i wiecie co?Wiążą się w pary na całe życie.Można brać z nich przykład,bo to proste i romantyczne.Lecz to ptaki,zwierzęta,dla których instynkt i natura to coś zupełnie innego niż u ludzi...A ludzie ..ech,szkoda gadać.Kłamią, oszukują ,grają swoje role mniej lub bardziej wyuczone z podręczników o tym,jak przejść przez życie nie trudząc się zbytnio.I nie dorastają do pięt łabędziom...A raczej do płetw...
Moje samotne wędrówki lubię,nie oddam nikomu,bo to mój azyl,tak jak malowanie.Idę sobie,nikt nie przeszkadza,czasem jakaś kaczka spojrzy w moją stronę z nadzieją na jakiś smaczny kąsek i tyle...Widoki cieszą moje oczy a chłodne dziś jeszcze powietrze drażni moje nozdrza świeżością.Muzyka w słuchawkach dopełnia całości,bo lubię tak sobie posłuchać tego,co mi w duszy gra...I choć czasem to masochizm,mi pomaga.Tak,dzisiejszy dzień był dla mnie.Odpoczęłam,naładowałam baterie na kolejny tydzień.Do walki!!!!

Sezon na kijki rozpoczęty:)))






,,Orłowski wschód Słońca ''o poranku