czwartek, 6 czerwca 2013

Dobranoc....


...dostać się do Twego wnętrza...

Otul mnie zapachem....aromatem skóry ...https://www.youtube.com/watch?feature=fvwp&NR=1&v=Q5e5ABkE0Go
Lubię Kasię i jej teksty.Trafiają do mnie.
Muzyka ratuje mnie w ten podły czas.W pracy niezłe kongo,jak ja mam się w tym wszystkim odnaleźć?! Pytam jak?!
Nie chce mi się opowiadać o tym całym zamieszaniu,ale powiem krótko-siwy dym:)Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać.Tyle z nowości....A ja tęsknię za malowaniem,bo ono mnie wyciąga z największych dylematów.Lecz dziś już późna pora,nie dam rady,choć żałuję.
Wczoraj poszłam na kije,było cudnie! dziś tylko zakupy z synem takie żarciowe i na nic więcej już siły nie mam...Teraz siedzę i myślę o swoim afektywnym bądź też egzaltowanym podejściu do życia...Czy to jest dobre?Sama nie wiem,ale myślę,że ja chyba nie potrafię inaczej już...bo tak dumam,że jeśli to komuś nie pasuje to niech go szlag.Albo akceptuje mnie taką albo...żegnam.Tylko czy ja sama ze sobą taką długo wytrzymam?No ,sądząc po moim wieku( ciut starszym od węgla)to już dość długo wytrzymałam.Owszem były momenty kryzysowe,ale jakoś zawsze wychodziłam z tego obronną ręką.Może i tym razem uda się.Kurcze,coś mnie wzięło na filozofię.Zastanawiam się czy słusznie postępuję.Bo ja nie mam wątpliwości ale ludzie wymyślają cuda na ten temat.I gadają.Jak ja tego nie cierpię,ale swoją drogą mam to głęboko.Co ma być to będzie.Myślę,że gdy będę postępować zgodnie ze swoją moralnością i filozofią życia,będzie git.Jestem pewna tego,co robię i niech mi nikt nie zarzuca...jeśli ludzie gadają,to znaczy,że albo zazdroszczą albo nie mają swojego życia...Smutne lecz prawdziwe.Na marginesie: podziwiam się sama za swoją wytrzymałość.Dawniej nie przeżyłabym jednego takiego dnia-teraz leci tydzień za tygodniem i ja się wzmacniam...co najlepsze?wzmacniam pozytywnie!No i niech tak zostanie.Nikt nie mówił,że będzie łatwo,no i nie jest,ale przynajmniej nie jest nudno.Tylko życzę sobie mniej takich niespodzianek jak dziś.Tyle.Idę odpoczywać...pa!