piątek, 23 maja 2014

Ślusarz potrzebny od zaraz.

Bo cholerne drzwi nie chcą się otworzyć...To chyba jakiś znak jest,żeby za bardzo się nie angażować w działania ogrodniczo-relaksacyjne,bo lepiej jest malować obrazy zamiast ścian.Ale i te ściany ktoś(czyt.ja)musi pomalować...więc dylematy,kto co zrobi na działce i czyja praca bardziej się opłaca.Ale nieważne,powolutku wszystko się ogarnie,mam taki zamysł.A potem to już tylko pełen relaksik,luz blues.No.
Teraz 23.24-późno,prawda?Słuchając pewnego bardzo energetycznego kawałka-wybieram się spać.Niektórzy inaczej spędzają wolny czas,ja piszę swój dla Ciebie pamiętnik.To taka forma wspomnień,retrospekcji,rozważań oraz dość głębokiej autoanalizy.Czy mi to pomaga?No pewnie,myślę sobie jaka to ja jestem zajebista,skoro tyle ludziów mnie czyta,ogląda,podgląda.Hehe ...i skromna!
Juan Carlos jest the best,Monika w duecie też wymiata.Energia i moc:)http://muzyka.onet.pl/pop/the-voice-of-poland-monika-pilarczyk-i-juan-carlos-cano-spiewaja-jozek-nie-daruje-ci/6s6pm Kawałek nie do zdarcia,prawda?
I tym pozytywnym akcentem żegnam się dziś,sprzed zamkniętych drzwi domku pod winoroślą pozdrawiam i życzę Ci bardzo udanego weekendu,niech moc będzie z Tobą!!!tyle,no to.....PA!!!

Piątek,weekendu początek!!!

Bo dzień zaczął się dobrze całkiem.Pobudka 3.45 i śniadanie oraz kawa.Szybki prysznic, make-up roboczy i ubranie się -czyli standard:)Nowością jest śniadanie w domu zdrowe,pyszne pachnące(jogurt grecki plus otręby....)oraz przygotowanie drugiego śniadania do pracy(kanapeczka z żytniego z kiełkami).I jazda,jak zwykle tramwaj 5.14,długa droga z radiem zet w tle.
Dziś udany dzień w pracy,nie zasypiałam na biurku,pełna pozytywnego nastawienia jakoś się ogarnęłam:)
Propozycja zjedzenia główki czosnku na poprawę humoru rozbawiła mnie hehe.Niektórzy to mają poczucie humoru,prawda?Czosnku nie skosztowałam,natomiast chętnie spróbowałabym czegoś słodkiego,o smaku malin lub ananasów.Ale na deser to muszę swoje odczekać.
Dzień upalny,podobny do ubiegłorocznego sezonu,taki na maxa pozytywny.Wraz z koleżankami z pracy szybko się uwinęłyśmy,więc teraz nadszedł czas tylko dla mnie-zasłużony odpoczynek.Jeśli pogoda dopisze-będzie dobrze,dość sporo obowiązków początkującego działkowca,trzeba przede wszystkim truskawy podlać,bo inaczej padną i nie będzie plonów.Czekam na resztę domowników,zbieramy się i wyruszamy do mojego magicznego domku pod winoroślą.:)o tak!
Nie jestem bardzo wymagająca,ale potrzebuję troszkę czasu dla siebie.Muszę go wygospodarować pomiędzy jednymi a drugimi obowiązkami.Czas na malowanie- oczywiście, bo to moja odskocznia.Od szarości dni.Bo choć każdy dzień jest inny,każdy przynosi nowe szanse ,nowe wyzwania ale też niesie ze sobą rutynę.I od tego muszę uciec,bo tego nie trawię.Jestem artystką,dlatego nienawidzę wstawać rano,spieszyć się gdziekolwiek,ani robić rzeczy,które nie sprawiają mi frajdy.A jeśli to robię bo muszę,to potem również muszę odreagować.W sobie znany sposób.
Zaległości w malowaniu.Czeka na mnie kilka tematów,które muszę podjąć plastycznie.Trzymaj kciuki,abym się wyrobiła w tej kwestii.Zacznę może od zagruntowania podobrazi,które już miesiąc stoją....Może dzisiaj mi się uda?Zobaczymy,jak nie dziś to jutro:)
Teraz idę,pozbierać się na działkę,przygotować ciuchy robocze,jakieś picie i lecim,hehe.Chcę jak najszybciej przygotować sobie domek pod wypoczynek,tego mi trzeba w tej chwili.Z plenerowymi planami muszę trochę zaczekać,ale i na to przyjdzie czas.Tymczasem nutka dla Ciebie...https://www.youtube.com/watch?v=t4-vUtNf7s4  :)))