środa, 9 marca 2016

Zmęczona jestem...

trochę ....sytuacją.
Dziecko chore, na szczęście już gorączka  minęła.Do tego sytuacja domowa coraz bardziej napięta.Jedna chodzi zła jak osa,też zmęczona,druga fuka naokoło bo czasu zbyt mało na ogarnięcie tematów.
Cóż,życie powiesz,czasem tak bywa.Wiem,ale do jasnej cholery,po co to wszystko takie skomplikowane?
Sytuacja taka: zbliżają się święta,zimy nie było ale ma być za to na Wielkanoc.Cóż za przewrotność natury? A że dziś Dzień Kobiet,wobec tego i one mają prawo być dziś przewrotne;)
Ja jestem na ten przykład.
Kwiaty dostałam od Mamy,czekoladki od syna(nie zjadłam dziś ani jednej :)Od męża życzenia z drugiego końca świata można rzec...Więc świętować musiałam tak naprawdę sobie sama.Ale nie omieszkałam zrobić sobie małej przyjemności pod postacią wieczornego wypadu po zakupy obuwnicze.I tyle.
W tak zwanym międzyczasie pomiędzy pracą a spacerem trafiło mnie z oczami.I znowu piguły i znowu wyłączona na godzinę z obiegu...Czy to mój organizm mówi mi,że mam przystopować?Chyba tak to sobie muszę wytłumaczyć,bo nie ma innej opcji.Migreny oczne od dobrych kilku lat dokuczają mi okrutnie,ale za to żyję w stabilności psychiczno -emocjonalnej :D coś za coś chyba...
Co by tu jeszcze Ci opowiedzieć? Że tęsknie za ciszą ducha...
Powinnam zrobić sobie wakacje,gdzieś wyjechać,odpocząć...Bo czasem nie wyrabiam tempa.Życie pędzi jak szalone,nie odnajduję się we wszystkich tych tłoczących się wokoło bodźcach.Z jednej strony to fajne,bo nie ma czasu rozkminiać,ale z drugiej brakuje mi chwili dla siebie,przy sztalugach,nocą ,w ciszy i odprężeniu.Ile jeszcze pociągnę tym tempem?I na domiar złego,zamiast czerpać spokój z błogiego lenistwa,ja dokładam sobie kolejne wyzwania!Wystawa tu,wystawa tam i siam, kiedy ja to wszystko ogarnę?! W pracy kocioł,do tego nieplanowane zwolnienie co wybija z rytmu i dezorganizuje życie codzienne i służbowe.Co to jest?Ale kto jak nie ja musi to wszystko okiełznać,no tak,ja muszę,bo inaczej byłoby słabo.
Ale w sumie nic to,pikuś .Pan Pikuś.Inni mają gorzej...
I tym nieco pocieszającym akcentem kończę swoje dywagacje na tematy bliżej nieokreślone.
Dobranoc.