To Twój dostęp do Świata Marzeń,Wyobraźni. -Spełnia estetyczną potrzebę wyrażenia się -Pomaga stać się zauważalnym -Daje Ci szansę wyjść przed szereg
Martwa natura.
czwartek, 14 marca 2013
Zaczęłam pracę nad nowym zleceniem.Mam już blejtram,płótno,zaraz będę je gruntować,coby było profesjonalnie:)Wykorzystałam męską rękę do naciągnięcia płótna,resztę zrobię już sama.Jeszcze czeka mnie wycieczka nad morze o wschodzie słońca,żeby natchnęła mnie wena,tylko czy znajdę kogoś chętnego na taki wczesno-wiosenny spacer?
Kolejny oszukany wpis,zamiast obrazu:)
Miałam pisać bloga ?? Więc piszę….:)
Jest około szesnastej trzydzieści. Do osiemnastej jestem w pracy, pośród paru
obowiązków służbowych do wykonania dzisiaj nic mi nie pozostało. Potem dom, klasycznie
zakupy w drodze powrotnej (jak na prawdziwą Matkę Polkę przystało)i ciągle ten
sam scenariusz, powielany pięć dni w tygodniu. Czy coś się zmieni dziś?
Mam nadzieję.
Jej iskierka ożywiła
mi dzisiejszy dzień.
Oto dostałam nowe zamówienie-będzie obraz?
Musi być, bo jestem
artystką, musi być bo nie mogę zawieźć, musi być, bo pragnę znowu
uwierzyć, że potrafię malować tak prawdziwie, od serca .Szczególny to będzie
obraz, bo jeśli powstanie to będzie przełom w mojej drodze twórczej… Dlaczego?
Bo tak, tak sobie ubzdurałam i koniec kropka.
Jednak do brzegu-dziś będę gruntować płótno, blejtram jest,
myślę, że rozmiar będzie odpowiedni. Mam grunt ,jutro skoczę do plastyków po
biel cynkową i może w sobotę coś zacznę… Działać na tym płótnie, w
sensie-malować:) Ach, nie mogę się doczekać… powinno być to cudo, ten obraz,
który ktoś ma w wyobraźni, a ja muszę(inaczej-chcę) go wykonać. Będę pokazywać
Wam kolejne etapy ,co dla mnie jest dodatkową mobilizacją do pracy.
Kryzys, który opisałam w ostatnim poście, był to stan ducha ,który czasem mnie dopada,
gdy cierpię na niemoc twórczą…
A to boli, wrzyna się w moją świadomość okrutnie. Gdy nie maluję czuję się zupełnie niepotrzebna, zbędna dla siebie i nieprzydatna w życiu społecznym .Nie lubię tego stanu, kto mnie zna lepiej ten wie, że moje malowanie to dla mnie najlepsza terapia na wszystkie problemy. Jeśli czytelniku wpadło Ci w ręce ,,Krzykiem malowane”, to doskonale mnie zrozumiesz.
A to boli, wrzyna się w moją świadomość okrutnie. Gdy nie maluję czuję się zupełnie niepotrzebna, zbędna dla siebie i nieprzydatna w życiu społecznym .Nie lubię tego stanu, kto mnie zna lepiej ten wie, że moje malowanie to dla mnie najlepsza terapia na wszystkie problemy. Jeśli czytelniku wpadło Ci w ręce ,,Krzykiem malowane”, to doskonale mnie zrozumiesz.
Mija ostatnia godzina mojej pracy-ta najprzyjemniejsza J
Pozdrawiam Was serdecznie, Śledźcie bloga, może coś
ciekawego pojawi się niebawem.PA!
Subskrybuj:
Posty (Atom)