wtorek, 15 września 2015

Bo taka sytuacja.

Osobiste wyznania dziś nic mi nie pomogą.Lepiej w sumie byłoby zresetować się.
Tylko jak? Napić się nie mam z kim, sama nie lubię.
Inna forma relaksu odpada,bo dość późno już...
Pozostaje mi tylko dobry sen,ewentualnie trochę muzyki.Kto mi coś poleci?Muzykę oczywiście mam na myśli, bo samej mnie brak już dziś kreatywności na wymyślanie nowych nutek. Nargiz śpiewa cicho w tle,ale tęsknię za nowym...
Za nowym życiem,stabilnym,za nowym światem,lepszym bez zła,za nowym wizerunkiem ideału,bo stary już przebrzmiał...Nowe wymagania,nowe wyzwania,nowe relacje.Czy ja boję się zmian? Kurcze,nie! Jednak kosztuje mnie to lęk o przyszłość i stres codziennych działań.
Życie kręci się swoim rytmem,ale gdzież ja w tym wszystkim? Momentami lekko pogubiona,chwilami nie wiem,jak się nazywam.Ale gdy zamykam za sobą pewne drzwi-dochodzę do siebie dość długo.Jak to przetrwać? Pewnie musiałabym znów wrócić do malowania,bo to sprawdzona metoda,ale czy dam radę?Sądząc po ostatnich próbach portretowych szansa jest 1:1.
Pozostaje mi wyspać się przed jutrzejszym dniem,bo będzie trudniejszy od dzisiejszego,ale czego nie robi się,by zawalczyć o siebie?Się wstaje,się walczy,się wygrywa!


Dobranoc mówiąc,spadam .Może jutro będę znów zakręcona,ale obiecuję sobie,że stanę do sztalug,że zrodzę coś,co więcej powie o mych stanach świadomości niż ta cała pisanina.Że odlecę na jakiś czas,że namaluję tak,jakbym miała to zrobić po raz pierwszy.Bo to będzie pierwszy raz....po baaardzo dłuuuugiej przerwie.PA!