niedziela, 2 listopada 2014

Stop,maluję!

Bo ja maluję.
Nachodzą mnie egzystencjalne pytania,ale ja po prostu maluję.Wiem,że może coś się nie klei,może coś nie jest tak jak  powinno być,ale ja ...maluję.
Coś się rozpierdzieliło,ale ja i tak maluję.Nie przeszkadzaj,nie wyszydzaj,nie denerwuj.Ja maluję-więc uszanuj to.
Może to jakiś przełom,może jest mi to po prostu potrzebne by odreagować pewne
 kwestie,które wyczerpują mnie jak wampiry energetyczne.Ja maluję bo mam nie tylko taką potrzebę,mam taki przymus.I jak mi Bóg miły wierzę w to,że zostanę doceniona w tym moim malowaniu,bo nie jest możliwe aby kiepska passa trwała wiecznie!
Do stu diabłów-jak się coś robi z pasją,gdy się to robi dość dobrze i może coraz to lepiej,to niemożliwe aby to nie było zauważone.Bo na razie to marne tego efekty,ale ja ufam sobie i wiem,że to się niedługo zmieni.
Tymczasem o nic nie pytaj,niczego nie zazdrość,daj mi spokój,bo ja maluję!!!

Morze.