wtorek, 12 marca 2013

Czy ktoś powiedział,że jeśli prowadzi się bloga o malarstwie to że nie można na nim pisać?

A więc..wiem, że zdania nie rozpoczyna się od więc,ale ja przecież zawsze byłam niekonwencjonalna.Dzisiejszy dzień obfitował we wrażenia,pozytywne jak i o negatywnym zabarwieniu.Plus minus bilans wychodzi na zero.Dlaczego drugi raz piszę tego samego posta? Bo skasowałam go sobie przez nieopatrzne kliknięcie czegoś tam,jakiegoś klawisza.... Grrrr.
Kontynuując ...Fajnie jest być człowiekiem o odpowiednim poczuciu własnej wartości. Piszę odpowiednim,gdyż słowo inne byłoby lub samochwalcze lub zaniżające je.Czasem przytrafia się tak,że ktoś ,na kim nam zależy powoduje zachwianie wiary w to właśnie poczucie własnej wartości,I co wtedy? W moim przypadku(ciężki przypadek) powoduje to albo reakcję wycofania (czytaj-ucieczkę w świat barw i formy plastycznego wyrazu) bądź wyciągnięcie ręki do porozumienia.Udało mi się to dziś połowicznie.Z jednej strony-zamiast malować siedzę i piszę te rzeczy ,z drugiej otwarcie powiedziałam to co poczułam, gdy ktoś nadepnął mi na odcisk.Czy to dojrzałość?  Nie wiem.Nie wiem nawet,czy zyskałam na tym, czy już straciłam...Pozostawię to pytanie bez odpowiedzi...
Podsumowując moją wypowiedź,wtajemniczeni będą wiedzieli,że to o nich chodzi,natomiast osoby postronne mogą wysnuć jakieś niejasne domysły,jednak po części zrozumiawszy moją duszę artystki.Ktoś może zadać pytanie, dlaczego nie maluję teraz zamiast pisać to i tamto?
Bo:
  • Po pierwsze: nie mam weny.
  • Po drugie: nie mam weny dlatego,że nie szarpią mną uczucia,raczej obojętność i bezsens.
  • po trzecie:mam dość uwag typu: twoje sztalugi zasłaniają mi telewizor!
  • po czwarte:jestem tak zmęczona,że moje wieczne przyzwyczajenia(nocne markowanie) uległy zniszczeniu przez ten cholernie higieniczny tryb życia!
  • po piąte: jakoś tak się dzieję,że słowa lepiej odzwierciedlą mój stan ducha niż jakaś beznadziejna abstrakcja...
Podsumowując-myślę,że mam okres artystycznego zastoju.Dzieje się tak wiele,że ciężko jest wsłuchać się w głos wewnętrzny,który podpowie co tam słychać w świecie zmysłów.Może to orgazm artystyczny?Takie uniesienie , w którym już na nic nie ma się siły,tylko chce się spać, lub przytulić kogoś po bardzo wytężonym wysiłku?Albo może to już śmierć ,zmęczenie materiału,koniec drogi twórczej,bo dalej nie ma już nic? Może moja kreatywność tu właśnie się skończyła?może namalowałam już wszystko co chciałam?Może po prostu się wypaliłam?
Na te  lub inne pytania kochani odpowiem niedługo,mam nadzieję...Tylko nie wiem,czy będzie to obraz...czy koniec mojego bloga.Podpowiedzcie mi proszę,dajcie inspirację,bo ja już nie wiem,czy mam jeszcze chęć ..czy to wszystko ma sens.