wtorek, 30 kwietnia 2013

Nie taki zwykły dzień:)

Nie taki zwykły,bo niezwykły ,wyjątkowy.Gdybym wiedziała wcześniej,że tak będzie ,zaplanowałabym go trochę inaczej(...)Ale czasem okoliczności nie pozwalają na jakąś ingerencję w to,co ma być.Bo co ma być to będzie.
A. leci pojutrze.Na wyspy.Oj,będą zmiany.Nie wiem jak to będzie wyglądać,ale jak zwykle myślę pozytywnie.To będzie na pewno twórczy czas,bo wiem,że w takich sytuacjach zazwyczaj ratuje mnie malowanie.Natłok obowiązków,ale też trochę więcej luzu,bo większe zdanie na siebie.Organizacja to podstawa,więc muszę się zorganizować lepiej.No i doprowadzić dzieci do normalności,hehe.Bo rozprężenie totalne.Ale dam radę,bo kto jak nie ja!
Dziś młody nauczył się jeździć na dwóch kółkach:)))Cieszy mnie to,zasuwa jak na pięciolatka przystało,to po mamie ma:)Szybko się uczy i załapał po pierwszych pięciu metrach:)Jestem z niego dumna!
Jutro pierwszy maja.Święto pracy i jak na prawdziwego Polaka przystało-spędzę je w pracy:)Ale cieszę się bo odpocznę sobie od codziennego biegu,idę na czternastą.Wyśpię się-mam taką nadzieję,jeśli nic nie pokrzyżuje mi planów:)Dziś mecz-Real-Borussia.Chłopaki kibicują ,ja mimowolnie słucham relacji.Niech wygra lepszy:)Na razie 0:0
Piję sobie wermuth biały z pomarańczą,trochę ze smutku,trochę dla odprężenia.Wznoszę toast za Ciebie,bo dziś jest wyjątkowy dzień.Nie,nie upiję się,jestem od tego daleka.Już dawno nie byłam tak trzeźwa jak teraz.Słucham Ani D.ten utwór pasuje do dzisiejszego dnia jak cholera...https://www.youtube.com/watch?NR=1&feature=fvwp&v=8BxqLLqv49A
Charlie Charlie...Jutro też jest dzień...Być może piękniejszy niż dziś:)))Miłego wieczoru.

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Foch.

Poniedziałek,jak zwykle fatalny,po niewyspaniu weekendowym...co odbija się szerokim echem w moim funkcjonowaniu poniedziałkowym...ech...
Do tego jeszcze plany majówkowe legły generalnie w gruzach,bo pracuję pierwszego,drugiego...tylko trzeci wolny.Muszę coś wymyślić bo oczadzieję...Żeby jeszcze pogoda była ładna,bo jak na razie to zimno,mokro i ponuro...Wyczuwam pesymistyczne podejście w swoich myślach,skąd to?To chyba z powodów ode mnie niezależnych...
Jakoś tak smutno,nostalgicznie,tęskno za czymś(...)https://www.youtube.com/watch?v=hzFNLh6WtRU
Przetrwam każdą burzę,diabłu sprzedam duszę....
Wieczór krótki,po powrocie z pracy położyłam się spać,ale obudził mnie telefon..z pracy...i niewyspana
nadal zamulam.Chyba odłożę dziś wszystko i po prostu pójdę spać.Nie każdy ma ten przywilej,by wstawać o dziewiątej,więc wcześniejsze pójście spać jest mi wskazane. Tym bardziej,że ja  lubię spać,bo sen to zdrowie,a dla mnie mniej niż osiem godzin to masakra.Higieniczny tryb życia-zalecenia lekarskie,więc muszę się do nich stosować.No i sama sobie uzasadniłam dzisiejsze samopoczucie-niewyspanie to przyczyna mojego focha...Przepraszam wszystkich,dla których byłam dziś niemiła.
Dobranoc.

piątek, 26 kwietnia 2013

Zapamiętaj!

https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=SdIse3Lg4ww

Zero asekuracji...skaczemy w dół na raz;)
Liczy się teraz ,jutra nie będzie,więc kochaj albo giń!
Dzisiejszy dzień bogaty w różne zdarzenia,emocje,historie...jak to zniosłam?Sama nie wiem,ale przeżyłam.Plany na weekend wzięły w łeb,więc mam dużo czasu na przemyślenia.
Generalnie jutro zaplanowane,poniedziałek i wtorek też,więc wyprzedzam codzienność:)))
Swoją drogą....Udany dzień:)Pomimo wszystko.

środa, 24 kwietnia 2013

Celne strzały,czyli Lewandowski i ja w akcji;)

Hehe,dzień udany! Lewandowski strzela bramki w meczu BVB kontra Real Madryt,ja natomiast strzelam w pracy celne uwagi i o dziwo docierają:)
Pogoda piękna,wiosna w pełni,dziś dowiedziałam się ,że w sobotę jedziemy na grilla do znajomych na działkę,a w niedzielę prawdopodobnie na imieniny WW.Więc plany na weekend fajne,tylko zastanawiam się ,kiedy znowu ja się wyśpię???Jutro rano wizyta na mojej magicznej terapii,czyli totalne katharsis.Dobrze,cieszę się.Teraz czas położyć młodego spać.Dziś był u lekarza i ma skierowanie na testy alergiczne i zalecenie zmiany diety...ze słodkiej na normalną.Jadł ładnie cały dzień i dostał lek na swój alergiczny katar.Może się polepszy,bo biedak męczy się w katarem od kilku tygodni,gdy tylko zmieniła się pogoda...Przekichane jest życie alergika...:)
Tymczasem cieszy mnie dzisiejszy dzień,naprawdę mam dobry nastrój ,widzę,że tu zaglądasz i też mnie to raduje.:)
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła,mówiła mi zawsze moja kuzynka N.,ale ja uważam,zawsze uważałam ,że ciekawość to dobra cecha,bo prowadzi do zdobywania wiedzy i dalej do doskonalenia się.Taki mój tryb myślenia,może skomplikowany,kobiecy ale nawet jeśli ma mnie do piekła zaprowadzić to trudno,a jeśli zaspokajam Twoją ciekawość,to też ok:)
W tle aplauz publiczności z telewizora,bo wynik 4:1,a ja zabieram się do ogarnięcia najmłodszego do spania,jutro normalnie idzie do przedszkola.Dobrej nocy życzę Tobie miły czytelniku,do jutra:)

wtorek, 23 kwietnia 2013

Są noce.....

https://www.youtube.com/watch?v=6Z6oRrhb_XY&NR=1&feature=endscreen

Wtorek -dzień udany w 50 %

Jakoś tak minął szybko,energicznie i  zdecydowanie efektywnie.Choć nie zawsze miło i sympatycznie w stosunku do innych,ale liczą się skutki działań.A one zaplanowane i wykonane dają satysfakcję.Zakupy w praktikerze w miarę udane,choć ograniczał mnie budżet,ale zakupiłam wszystko,co trzeba.Trzeba zainwestować w narzędzia ,jeśli chce się mieć wymierne efekty pracy.No i są:)))ja je widzę:)
Tymczasem późny wieczór,słucham sobie Agnieszki  https://www.youtube.com/watch?v=nrh-aFnyOzE
Słucham i nabieram zapału do działania na jutro.Bo tydzień się rozkręca,jeszcze kilka dni trzeba być w gotowości.A potem weekendzik i ewentualny odpoczynek,heh.
Teraz zmykam,idę się wyspać bo znowu wejdę do pracy i ktoś mi powie,że jakaś bez humoru jestem.Bo jak nie wyspana to i zła...:)Po za tym brakuje mi tego,by ktoś docenił i zauważył moją pracę.Bo bez motywacji to ciężko jest się zorganizować.Motywacja- już kiedyś o niej wspominałam mobilizuje do pracy,a ta zewnętrzna motywacja jest tak samo ważna jak wewnętrzna.Kropka.

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Fatalny poniedziałek...

,,Bo i mnie niczego nie uczono i wcale nie czuję się przez to gorszy. Jeżeli mają [jego dzieci] głowę na karku to dadzą sobie radę jak ja, a jeżeli są osły to czego bym ich nie nauczył, pomnożyłoby tylko ich osielstwo"
To z Diderota.Ciężko jest być nad,pod i w sumie to między młotem a kowadłem...Ale cóż,trzeba nie dać się i być twardym,nie miękkim...Dzień po ciężkim weekendzie nie obfitował w żadne rewelacje...Można było się tego spodziewać,ale mój wrodzony optymizm znowu mnie oszukał...Suma sumarum jutro będzie lepiej-mam taką nadzieję(znowu mój optymizm czy naiwność?)Ludzie nie potrafią się komunikować,najpierw mówią tak,potem robią inaczej,a w rezultacie wychodzi zupełnie coś innego.Dlaczego?Bo (mam na to swoją teorię )są jak te przysłowiowe osły uparte i niereformowalne. Ostre słowa?Bo tak uważam ,dziś moje nastawienie do ludzi dość ...hm...mało empatyczne.Tyle.
Zmęczona,z obolałymi stopami (nabiegałam się) i zgrzana wróciłam do domu potwornie zdołowana...i nawet pytania-co w pracy? nie wzbudzały entuzjazmu...Sen jest najlepszym lekarstwem,więc położyłam się kimnąć ździebełko.Wstałam,rytualnie kolacja dla całej rodziny i chwila tutaj...Dobrze jest opowiedzieć Ci jak minął mój dzień,nawet jeśli opowiadam to trochę naokoło...To sprawia ulgę:)Dzięki,że słuchasz.
Teraz czuję totalny brak weny,niedosyt,niespełnienie,a przede wszystkim zmęczenie,więc chyba łóżko i książka to rozwiązanie na dziś. Dobranoc.https://www.youtube.com/watch?NR=1&feature=fvwp&v=TyV-zfgFgEc

niedziela, 21 kwietnia 2013

Wiosna przyszła:)

https://www.youtube.com/watch?v=csEUWb_OtFM

Odlot,czyli jak zasnąć w gościnie...;)

Byliśmy na obiedzie u mojej psiapsiołki...podczas jedzenia było jeszcze ok,po było już gorzej-w czasie rozmowy ziewanie i piasek pod powiekami...następny manewr to było przeniesie się na kanapę, ułożenie się w pozycji horyzontalnej i totalny odlot-sen przez dwie bite godziny...Bardzo niegrzecznie z mojej strony,ale wierz mi że ten weekend wykończył mnie absolutnie:)Wczoraj pobudka o szóstej trzydzieści...wyprawa na giełdę kwiatową -trochę za wcześnie ,jak się później okazało,gdyż to jeszcze nie czas na sadzenie pelargonii.Generalnie takie delikatne kwiaty sadzi się po Zimnej Zośce,czyli piętnastym maja,ewentualnie najwcześniej za jakieś dwa tygodnie...Więc z braku laku kupiłyśmy śliczne drobnolistne brateczki w kolorze fioletowo-żółtym,bo one bardziej odporne na mróz.Więc wiszą już na balkonie:)Potem porządki w domu,bo A. miał gościa-kolegę z przedszkola:)Więc upiekłam dwa ciacha,tym  bardziej,że wieczorem  i ja spodziewałam się gości.Wyszedł pleśniaczek oraz grecki deser-ciasto pomarańczowo-migdałowe.Obydwa pychota!
 Z dziećmi,kolegą A. i jego Mamą pojechaliśmy nad kanały,chłopcy jeździli na hulajnogach a my puszczaliśmy latawiec:)Wieczorem przyjechały moje kumpelki i spędziłyśmy miły wieczór przy pomarańczowym wermucie i pogaduchach o życiu,żartach i opowiadaniach nie z tej ziemi,czyli typowo babski wieczór.Położyłam się dość późno spać,a nad ranem A. zrobił nam pobudkę przychodząc do naszego łóżka bo w swoim pokoju bał się ciemności:/Więc znowu guzik się wyspałam...Wstałam więc wcześnie i przygotowałam śniadanko dla domowników .I gdzie tu są więc argumenty potwierdzające tezę mojego męża,że ja nic nie robię???Nie dość,że mój zegar biologiczny ustawił się na ranne wstawanie,to jeszcze spędzam czas aktywnie...robię coś konstruktywnego i nie leżę odłogiem...A tu ci jeszcze powie ktoś,że nic nie robisz dla domu......ech.Miałam zrobić drugi portret na zamówienie,ale jakoś nie ogarnęłam się w ten weekend,może jutro,jeśli będę miała siłę.Teraz odpływam już w niebyt,rano znowu trzeba wstać...:( czas ucieka jak rzeka rwąca,ale jutro też jest dzień,może spotka mnie coś pozytywnego?Szczerze mówiąc zastanawiam się cz bardziej męczący jest tydzień w pracy czy  weekend w domu,hehe....Czekam majówki,mam nadzieję,że w końcu się wyśpię!!!!

Sobotnie wycieczki,czyli jak spędzamy czas na łonie natury:)










piątek, 19 kwietnia 2013

Piątek czyli beznadziejny początek weekendu...

Nie mam dobrego nastroju.Działo się wiele,ale na teraz mam już dość.Marzę o ciepłej kołderce,zaraz idę spać,bo jeśli jeszcze coś powiem,to będzie o kilka słów za dużo.Więc nie będę się wywnętrzać.Życzę udanego weekendu,wielu wrażeń,fajnych podróży bliższych i dalszych(...)Życzę dobrej pogody,słońca,ciepła i do kolejnego naszego spotkania!Pa...no i jeszcze kawałek dobrej muzy,takiej na zdołowanie się do końca :/https://www.youtube.com/watch?v=IyYa17MLbB4Słucham i idę odnaleźć  pocieszenie w snach.....

czwartek, 18 kwietnia 2013

Oto ja...

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=X3KKdkalL6I#!
Ja-lekko zakręcona,zatroskana wszystkimi smutkami świata,ciesząca się tym,co mam i z nadzieją patrząca w przyszłość.Oto ja.:)
    Dziś było ok,choć plan zrealizowany tylko częściowo z powodu braku zasobów ludzkich.Ale to siła wyższa,nic nie poradzę.Mam tylko nadzieję,że piątek będzie piątkiem czyli weekendu początkiem.No i że w sobotę sobie odpocznę.Zakupy na giełdzie kwiatowej zaplanowane na rano,trzeba już kupić rośliny i posadzić,bo to najwyższy czas.Nic nie może zburzyć mi tych planów gdyż na wieczór mam zaplanowane spotkanie towarzyskie z koleżankami.Będziemy świętować zdane prawko oraz inne takie tam.Będzie wesoło;)
    Teraz czwartkowe popołudnie,zanosi się na deszcz,a nawet na burzę.Jak spędzić ten wieczór-jeszcze nie wiem,ale jestem pewna ,że muszę odreagować stresik w pracy...Bo eksploatuję się ,więc trzeba podładować baterie.A najlepiej coś namalować,może się wezmę do roboty...Teraz uciekam,zrobić coś konstruktywnego.Miłego czwartku Ci życzę,mój drogi-czytelniku;)oto ja,czasem słowa ranią mnie,choć zamiast serca mam dawno już głaz...I jeśli istnieje coś,warte tego by zmienić się-zrobię to!

środa, 17 kwietnia 2013

Motywacja pozytywna czyli metoda sera szwajcarskiego oraz o mojej pazerności,czyli jak wziąć rękę gdy dostaje się tylko palec;)

Dziś było długie i intensywne.Piękna pogoda ,ciepło i lekka bryza znad morza.Tak uwielbiam.Uwielbiam też pracę na świeżym powietrzu,a teraz mam tego pod dostatkiem.Czy się cieszę??Oj tak!Nie wiem,czy wszyscy są do końca zadowoleni,ale myślę,że nie będzie tak źle,jakby się mogło wydawać kilka dni temu.Mój optymizm powraca z wielką siłą:)Dobre wiadomości,dużo śmiechu i tak lubię:)usłyszałam dziś coś bardzo miłego od koleżanki z pracy,otóż podobno tryskam pozytywnym światłem,kiedy się pojawiam,i nawet jak jestem wkurzona to też roztaczam wokół siebie aurę:)))Bardzo miło mi się zrobiło,fajnie tak coś pozytywnego na swój temat usłyszeć,zwłaszcza od osoby postronnej.Dzień na prawdę udany,sympatyczny i wibrujący pozytywnie.Pomimo niechęci ,z którą się spotykam na co dzień lub objawami totalnego niezadowolenia, staram się temu podołać i wzbudzić u innych myślenie pozytywne,bo to chyba moje zadanie.Dlaczego ludzie nie cieszą się z życia,przecież nie jesteśmy ułomni,mamy ręce i nogi,zdrowe głowy i nie doceniamy tego...smutne,ale mentalności ludzi nie zmienię,choć zawsze miałam zapędy,by zmieniać świat:))))Teraz mam szansę trochę podziałać w pracy,ale bez przesady,mam teraz ważniejsze problemy.Dzieci się kłócą....już kiedyś pisałam o tym,jaka miłością do siebie pałają....Teraz zastanawiam się,jaki błąd popełniłam w wychowywaniu ich....Co zrobiłam nie tak?Mały ryczy,duży go wyzywa,mały chce mieć innego brata,duży dostał lanie i leży obrażony na cały świat,zbuntowany małolat.Nie cierpię takiego stanu rzeczy.Jeden nie chciał przeprosić drugiego,mały w końcu przeprosił,duży nadal obrażony.Chyba muszę go przeprosić za dyskryminację,ale czy oni nie mają własnych rozumów????!!!!Kurcze,rodzeństwo to skarb,ale widać nie dla wszystkich.Skarb i duma....ale właśnie u rodzeństw to tak trudno okazać.U nas było tak samo....Skąd taka zawiść jeden do drugiego???wiadomo,że rodzic zawsze wyróżnia młodsze dziecko,faworyzuje je,bo jest młodsze i słabsze,ale do ciężkiej cholery-zaraz mnie szlag trafi,jeśli te moje dzieci się nie uspokoją.Co dzień się leją,kłócą....Dość mam wieczornych awantur.Każdy z nich oddzielnie-anioł,razem-diabły wcielone!Boże daj mi siły abym wychowała tych chłopców na wartościowych ludzi....Bo inaczej moja wiara we własne możliwości legnie w gruzach.Ach,ciężkie jest życie artystki.........
Teraz tak z innej beczki-dziś miało być ognisko.Nie odbyło się ze względu na przepisy ppoż.Kiełbasa z musztardą została jednak w pracy,czeka na majowy weekend z grillem:)Zobaczymy,co z tego wyniknie;)Nie lubię obietnic bez pokrycia,a ostatnio usłyszałam kilka.To boli,gdy ktoś zawodzi,ale kto ma miękkie serce musi mieć twardą dupę...tym optymistycznym akcentem kończę na dziś.Humor jaki mam słychać,ale na jego poprawę zapuszczę coś fajnego:
https://www.youtube.com/watch?v=XshNN6v71Ko&list=WL7AADE1FDA076B1BF

wtorek, 16 kwietnia 2013

Pastel


Motywacja...:)

W tv koncert Alicji Keys,czyli tej od kluczy-mojej ulubionej:)Słucham i maluję,znaczy malować będę:)Portrecik chłopca:) Będę więc twórczo spędzać wieczór,po wyczerpującym dniu.Bo był wyczerpujący......Ach,co tu dużo mówić,nie warto wgryzać się w ten temat,bo mam dość.Dziś wyszłam z pracy o godzinie szesnastej.Ale to siła wyższa akurat,musiałam.Tyle o pracy.Poszliśmy do biedronki po południu oglądać kwiatki na balkon.W końcu postanowiłam w sobotę pojechać na giełdę kwiatową po ziemię i pelargonie obwisłe czy tam wiszące;)To podobne najłatwiejsze kwiaty dla początkujących,czyli dla mnie specjalnie:)No i może zakupię jakąś maciejkę dla Babci czy coś tam co ładnie pachnie latem.Teraz kończę ,bo czas nagli.W posumowaniu powiem,że aby zmotywować kogoś do działania należy po pierwsze -zachęcić, po drugie-ochrzanić,po trzecie-wycisnąć z niego jak z cytryny.Ale poważnie-Motywacja – stan gotowości istoty rozumnej do podjęcia określonego działania, to wzbudzony potrzebą zespół procesówpsychicznych i fizjologicznych określający podłoże zachowań i ich zmian. To wewnętrzny stan człowieka mający wymiar atrybutowy.Wiec motywuję się-maluję,bo to mój cel na dziś:)))PA!

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Ciężkie jest życie artysty...

...czyli jak moje doświadczenia zawodowe rzutują na życie rodzinne:)Wracam-padam na twarz.Dziś spałam trzy godziny po południu.Ale musiałam się zregenerować po ciężkim dniu.bo inaczej umarłabym.Pobudka o 3.30, dziewięć godzin w pracy,to trochę dużo jak na moje siły.Ale jutro będzie już git,bo normalne godziny pracy i w końcu wiosna w pełni:)
Porządki wiosenne ,ale ciągle jest coś do zrobienia,sama nie wiem momentami,w co włożyć ręce....Swoje i innych;)A inni,jak to inni,buntują się ....Ale cóż to w obliczu Bostońskich zamachów....lecę oglądać tv.......szok

niedziela, 14 kwietnia 2013

Minął weekend...i dobrze:)

Nie zdążyłam zrobić wszystkiego,co sobie zaplanowałam,ale i tak plan zrealizowany w 90 %.Pogoda dopisała.Wiosna już jest,widziałam ją:)))I chyba czuję:)
A. jest lekko zasmarkany i kaszlący alergicznie,M. też.Znaczy ,że sezon wiosenny rozpoczęty.Ponoć w tym roku alergicy będą mieli przekichane z powodu długiej zimy.Myjąc okna wczoraj-już zauważyłam pierwsze komary.Nie cierpię owadów,podobnie jak A.który wczoraj zobaczywszy pająka na dworze wrzasnął ze strachu i stwierdził,że boi się wszystkich robali z wyjątkiem much:)hihi.
Wczoraj bardzo aktywnie,dziś trochę poobiedniego lenistwa,ale to już siła wyższa.Po południu wyjście na plac zabaw z najmłodszymi,coby się wyhasali.No i teraz już śpią,pochrapując.Wizyta u przyjaciółki,trochę ploteczek i takie tam życiowe refleksje...
Teraz czas relaksu,a właściwie czas na sen,bo jutro pobudka o czwartej,o zgrozo!Nie cierpię rano wstawać,za jakie grzechy.....ale obiecałam kumpeli,że będę na szóstą .Więc żegnam się czule,nutka na dobry sen....https://www.youtube.com/watch?NR=1&feature=endscreen&v=A18GEn7fios

Wiosennie:)





sobota, 13 kwietnia 2013

Latawiec,czyli 5 min od Starówki;)



































Dziś zamiast przesadzać kwiaty,poszliśmy na latawiec.5 minut od domu-5 minut od Starówki.Zdjęcia napstrykałam,bo to kiedyś będą historyczne zdjęcia.,bo mam nadzieję,że ten teren kiedyś zostanie wykorzystany rekreacyjnie.Bo to wizytówka miasta.....Na razie wygląda właśnie tak...Teraz pada deszcz,a ja biorę się za roślinki:)Miłego popołudnia!