niedziela, 25 października 2015

No i się pochorowałam...

Kurcze,piękna jesień za oknem,można by cuda wyczyniać a ja ? Od czwartku w domu,bo mały zachorował.Tymczasem mały już zdrowiutki,ale ja poległam...Zaczęło się od zwykłego kataru,a skończyło niestety na wizycie w przychodni dyżurnej i antybiotyku...
Co ja stara jestem? Czy odporna mało? a może to syndrom notorycznego niedogrzania ? :)
Jak zwał tak zwał,tak czy siak źle się czuję i głowa mi pęka.Zatoki,oskrzela,co jeszcze???
Trochę płodności artystycznej podczas siedzenia w domu,trochę porządków w szafach,trochę lenistwa.Nosa na dwór nie wyściubiłam,aż żal...

Tymczasem nic mądrego nie wymyślę,idę chyba spać.Dobranoc...