wtorek, 20 stycznia 2015

Najgorszy dzień w roku...


Dlaczego?
Bo taki był,a nawet wyczytałam w wiadomościach:
http://deser.pl/deser/1,111858,17277913,Dzis_jest_najgorszy_dzien_w_roku__Nie_wierzycie__Potwierdzaja.html
No to i dobrze,że już się skończył...godzina 01.22 dnia następnego:
Otworzyłam oczy 6.30,wstałam 6.45 i kawa już na mnie czekała.
Obudzenie młodzieży,śniadanie i lancz do szkoły,ubranie się(bez makeup'u) i wyjście z domu 7.50
Sklepik osiedlowy bo małemu skończyła się woda,potem szkoła,szybka szatnia i zakupy w nowym biedraczu (nie podoba mi się po remoncie,zrobili schody,które już dziś nie działały....).Z siatkami do domu i totalny zamuł nastąpił...Tak mnie trzymało gdzieś do jedenastej.Potem ogarnęłam mieszkanie,ale ręce opadają,gdy widzę ,że sprzątam,a nic nie widać...Prysznic i jazda po małego, apteka, rosman (żarcie dla kota) i znów do domu.Młody absorbujący wybitnie dzisiaj,ciągle domaga się uwagi,wszystko chce robić ze mną(mamo,zagraj ze mną w wyścigi!).No i znów zamuł,oglądając bajki z nim,lekko przycięłam komara...O  16.30 poszliśmy do fryzjera zapisać się na jutro i podejrzeć jak pani fryzjerka strzyże babcię Krysię.
Ponieważ cały dzień zamulałam,za sprzątanie łazienki wzięłam się około 19.10.Siedziałam tam do 22.30 po czym godzinę męczył mnie napad ocznej migreny(!).Po totalnym rozluźnieniu,które zaserwowałam sobie dwiema białymi tabletkami,powróciłam do łazienki,wyrzuciłam wiadro śmieci,jedną beznadziejną i niepraktyczną szafkę,nawet udało mi się liznąć okno i sprzątnąć na parapecie.Umyłam muszelki,trochę przemeblowałam i w połowie działań porządkowych zorientowałam się ,że wszyscy domownicy od dawna śpią i chyba pora też na mnie.Tymże sposobem nastąpił wtorek,mam nadzieję lepszy od tego feralnego poniedziałku.Kąpiel,banan na poprawę nastroju,i znów wracam do pisania.Może jeszcze umaluję sobie paznokcie?

Zmęczona,nabieram rozpędu i wskakuję do łóżka...Jutro będzie piękny dzień!
Na dobranoc dedykuję sobie nutkę:
https://www.youtube.com/watch?v=HFoZyXsHu4k