...czyli praca na działce:)Dziś aktywnie.Po wczorajszym zmęczeniu i dwunastu godzinach snu-wzięłam się do pracy:)))Takiej fajnej,przyjemnej bo widać efekty.Najpierw było gruntowanie,potem drugie gruntowanie podkładem a teraz schnie.Do jutra wyschnąć musi,bo jutro nałożę właściwy kolor czyli morelowy sad,czy coś w ten deseń.Mam tylko nadzieję,że nie będę musiałam dokupować farby gdyby nie wystarczyło.Ściany piją jak gąbka.Dwa wiaderka farby podkładowej wymazałam na jeden pokoik.No,pomagali mi ją wymazać M. i A.,którzy pierwszy raz w życiu trzymali narzędzie malarskie w rękach.:)
Zakupiona podkaszarka zdała również egzamin,nawet nauczyłam się wymieniać żyłkę,hehe.Nie ma już dmuchawców,jest ścięta również trawa;)
Teraz wieczór się rozpoczął,oglądam voice of Poland,jest moc,Juan wymiata!
Dziecioczek śpi,padnięty po całym dniu na powietrzu.A ja,zaraz biorę ołówki bo mam coś do narysowania,więc nie zamulam,idę sobie tworzyć,bo dziś dobry dzień na tworzenie. Pozdro!!!