środa, 25 lutego 2015

Brama Mariacka.Pastel suchy 50/70 cm


Sztorm ,nie mogłam się powstrzymać,by tego nie zaśpiewać,sorry,zamieścić :)

https://www.youtube.com/watch?v=oi4QExqSqvc&list=RDDgUIOPwchAE&index=5

Bo ja tęsknię...

..za swoim miejscem na Ziemi.
https://www.youtube.com/watch?v=DgUIOPwchAE

Nowe horyzonty!
Co mi odbiło? nie,to nic takiego,to chyba dojrzałość:) w końcu wiem,czego chcę,w końcu umiem to nazwać po imieniu.Ty wiesz, prawda?Ty,Królewiczu na Białym Rumaku,wiem,że Jesteś tam gdzieś ,za zakrętem,że niewielka droga tak naprawdę między nami...Odpowiem Ci ,że czasem bywa tak,za każdym małym drzewem chowa się przed niebem demon zły... Demon przeszłości,demon przyzwyczajeń,demon strachu przed zmianą.
Czy boję się zmian?Chyba już przestaję się bać.
Nazwać to,co czuję,powiedzieć Ci,czego pragnę.Jeśli mój sygnał dotarł do Ciebie,pomyśl,czy nie warto zaryzykować.Bo to ryzyko ...szczęścia :)
https://www.youtube.com/watch?v=Mh2iSQFb7DM&list=RDDgUIOPwchAE&index=2

niedziela, 15 lutego 2015

Ciężki dzień.

Udało mi się dziś rano wyciągnąć młodszą latorośl na kije.Zmarzłam,bo to młode krótkie nóżki i krótkie kroczki,więc ciągnęłam  pół godziny dystans,który zazwyczaj pokonuję w 10 minut.A pogoda nie za specjalna,dość wilgotno i ponuro.Taka aura lutowa,ale nic to,cieszmy się,że zaspy nie leżą bo ciężko byłoby maszerować.A więc dwie bite godziny na dworze.Potem przygotowanie obiadu,i tak dzień miał się ku schyłkowi...Popołudniowe zabawy w wycinanki z młodym,potem kąpiel,kolacja,na deser ugotowałam im budyń czekoladowy i teraz dzieci już w swoim pokoju,młody układa się do snu.Mam nadzieję,że zaśnie o przyzwoitej porze,bo rano pobudka 6.30.Tylko starszy synek zamula na fejsie,zamiast pójść spać,co by rano być wypoczętym.
Tymże sposobem zimowe ferie kończą się,z jednej strony szkoda,z drugiej -najwyższy czas:)
Dzieci muszą mieć obowiązki,muszą być wyregulowane schematem typowego tygodnia nauki.Gdy tego zabraknie a nie mają pomysłu na nudę,to naprawdę dostają małpiego rozumku...(...)
A ja cóż?mam zamówienie na obraz do chłopięcego pokoju.Ulubieni bohaterowie z Madagaskaru plus portret chłopca w tym wkomponowany.Czy biorę się dziś za to?jeszcze nie wiem,powinnam.Na jutro mam trochę spraw pilnych do załatwienia w czasie zajęć młodego.Później pewnie czas szybko zleci...Muszę zagruntować deskę,zrobić podmalówkę i szkic przynajmniej.Bo czas goni,ktoś czeka na ten obraz.Jeśli chodzi o samopoczucie-gorzej być nie może...Dlatego też biorę się za obraz,nie będę się ociągać...jeśli zacznę teraz to o północy będzie już zarys:) i moje samopoczucie się poprawi i lepiej będę spała.A tego mi trzeba,dobrego odpoczynku,relaksu po trudnym dość weekendzie i...trochę Twojej empatii...

piątek, 13 lutego 2015

Jeszcze jedna nuta na dziś,nie mogę się powstrzymać aby tego nie zamieścić,Bajor porywa mnie do ekstazy ;)

https://www.youtube.com/watch?v=J0WnbdAE70A&index=25&list=PL22474ADD4A849339

Dziś rano:)






Zdecydowanie niewyspana,lekko zakręcona,ale szczęśliwa pozdrawiam Cię.Takie widoki zawsze dają mi kopa energetycznego na życie :)Wiesz,prawda?Te horyzonty,widoki szerokie,spokój  i harmonia wokoło,to mi daje siłę.I oczywiście muzyka,bez niej nie ma mnie. 
 Miłego dnia.

Czas na mnie.

A raczej czas na nową mnie.Bo zmiany,zmiany,zmiany.
Te ferie zimowe to czas zmian.Się porobiło.Coś mi chyba odbiło,bo dałam się zmanipulować koleżankom odnośnie odchudzania.Bilans na dziś: 2 kg mniej !!! A niech im będzie,że schudnę,skoro szczuplejsza bardziej się podobam,niech będzie ,że zrzucę swoje fałdki,skoro będzie mi łatwiej zasznurować buty,niech będzie,że zgubię opony,jeśli wbiję się w rozmiar 42(których mam pełną szafę).Tak,chyba moje psiapsiółki mają odrobinkę racji.Nie mam kłopotu z samoakceptacją,ale fakt niemożności założenia wszystkiego na siebie mnie wkurzał.Jest tyle fajnych kiecek,nie wspominając o bieliźnie(nie ma tu dzieci,mam nadzieję...),których to nosić nie mogłam(patrz:czas PRZESZŁY),bo się po prostu nie mieściłam,hhehe. Najgorszy był Sylwester,bo po drastycznych przebierankach i przeczesywankach-wyglądałam-GRUBO.A dziś,mimo,że to początek mojej walki-mam parcie na minus dwadzieścia pięć i osiągnę to ,jak mi Bóg miły.Kropka. I proszę mi tu nie wyjeżdżać z tekstami,że wygląd się nie liczy.
To tak humorystycznie było,a teraz tak od serca.
Nie mam czasu na malowanie.Po prostu odpoczywam od namalowania ostatniego obrazu.Ostatni okres w moim malarstwie to był okres diamentowy,począwszy od tego obrazu:
i on trwał do teraz.
Ostatni obraz,,Skrzydło Anioła"zapoczątkował OKRES KAMIENNY.Tak,to nowy okres,że tak sobie pozwolę go nazwać.....
Kurcze ,właśnie weszłam na twardziela i zobaczyłam fotki z Sylwestra 2010/11.Matko kochana,dlaczego widzisz i nie grzmisz?kto pamięta,będzie wiedział o czym mówię hahahaha. Że pozwolę sobie na odrobinkę wspomnień to wkleję zdjęcie bardziej dla siebie niż dla Ciebie,bo to w końcu mój pamiętnik wirtualny.Wczoraj :
A dziś:
Prawie tak samo,ale prawie robi wielką różnicę.

Pominąwszy więc kwestię 
tuszy czy jej braku,
obojczyków lub ich ukrycia,
opon zimowych lub letnich,zawiadamiam,że żegnam się z moimi krągłościami.I CZY TO SIĘ KOMUŚ PODOBA LUB NIE, TAKI BĘDZIE BĘDZIE FINAŁ TEJ HISTORII.(patrz zdjęcie I)
...wracając do tematu(och,dziś one mi się przeplatają...)a więc...
....wkraczając w kamienny okres mojego malarstwa jak też i życia twórczego,zawiadamiam,że teraz muszę odpocząć.Nabrać sił,oddechu po dość męczącej zimie,wyspać się i obudzić wiosną nowa,napędzona energią i witalnością.Bo tego chcę i tego mi trzeba.Co przyniesie ten okres kamienny? Mam nadzieję,że prócz ogromnego wysiłku to zaowocuje czymś nowym,pięknym i wartym zachodu.Ile potrwa?nie wiem...Czy to będzie dla mnie jakiś zysk,myślę,że tak,bo do tej pory jeszcze nie zawiodłam się na swojej intuicji.A ona podpowiada mi -walcz dziewczyno!!! bo warto.I ostatnie pytanie,czym ten okres różnić się ma od diamentowego?A tym,że mam zamiar osiągnąć pełną artystyczną dojrzałość,bo już w sumie to niewiele czasu mi zostało na to dojrzewanie.Dojrzewam dwa lata,może więcej,wiem,jaki kierunek,wiem ,jaka technika,wiem,jaki czas daję sobie na ruch,wiem,na czym polega ta gra,ale....nie wiem do końca,o co gram i do czego dojrzewam.Ale ponieważ jestem stale poszukująca i twórcza w oczach innych,wreszcie pragnę być odnaleziona i odkryta.No cholera,czas na to najwyższy!Jedna para oczu by wystarczyła.Oczu w których można zobaczyć horyzont i niekoniecznie morze łez.Takich oczu,w których można zatonąć...I które pięknie patrzą ,mimo,że nie widać do końca ich ślicznego ,bursztynowego koloru...Taka para oczu wystarczyłaby mi do szczęścia.Czy one mnie kiedyś zobaczą...?Bo na razie patrzą gdzieś daleko i niekoniecznie w moją stronę.Ale ja zaczekam,mam czas. Do wiosny.


Tymczasem dziś idę spać,bez malowania,bo chwilowo wymieniam się energią anielską z obrazem,a jutro pójdę na kije,potem do zębacza,potem jestem zaproszona do I. i tak właśnie wypełniony dzień planami mam zamiar zrealizować.Jutro też chętnie zrobiłabym coś szalonego,bo to piątek trzynastego,ale jeszcze nie wiem...Sobota zaplanowana,niedziela względnie też,a dalej to już sami wiecie.Nie wie tego nikt.Jedno jest pewne-schudłam dwa kilo i to jest fakt.Reszta to pewnie moja literacka fantazja,ale to nie zmienia postaci rzeczy,iż mam już oczy na zapałkach i aby zrealizować jutrzejsze plany,muszę iść spać.Bo mnie świt zastanie......PA!!!!
Na dobranoc jeszcze nutka :




wtorek, 10 lutego 2015

,,SKRZYDŁO ANIOŁA'' pastel suchy 50/70 cm


Wstęp...początek ...,,Skrzydło Anioła."szkic na razie...


Janis Joplin czy Edyta Bartosiewicz?

https://www.youtube.com/watch?v=i-4AheUl6ls

Wszyscy moi przyjaciele jeżdżą porsche a ja ? co mi po tym mercedesie,skoro i tak nie mogę nim jeździć...wybieram Edytę:
https://www.youtube.com/watch?v=Z5Z0rHJ-kfM&index=8&list=RDyUrbBCfpZoE   bo to jest mój sen...:)
Gra słów,wygranych jest dwoje.Nie tylko Ty ale też ja.
Wiesz,mój Drogi Czytelniku,Rozmówco Niemy,zostań obok mnie na chwilę.Bądź moim ideałem,wymarzonym jednym z trzydziestu milionów.Bo pozostałe  dwadzieścia dziewięć to wiesz....farbki i pędzle :D
Nie o pieniądze ,choć one ważne,chodzi o potwierdzenie tego, że jestem szczęściarą. Że jest szansa na to,by utwierdzić się w swoim przekonaniu,że to,czego szukam jest tuż,tuż.Życzysz mi tego,wiem...Co więcej mógłbyś zrobić? że do Paryża mnie nie zabierzesz?Sama się zabiorę...kiedyś,gdy już będę miała ku temu sposobność,Luwr przecież czeka :)
Tymczasem dziś,dobrze,że Jesteś,chodź ze mną tam,gdzie horyzont szeroki,gdzie ludzkie oczy nas nie zobaczą,gdzie tylko słońce lub księżyc będą świadkami naszej rozmowy.Tak,po prostu.

Teraz dziękuję,że mogłam się wygadać,że gra toczy się dalej...Do swojego malowania wracam,namaluję Ci widoki na ...przyszłość.Spokojnej nocy.

Ps.zamawiam budzenie,gdy otworzysz oczy ;)

niedziela, 8 lutego 2015

A kuku,kotki ,ptaszki i ja z tym całym bałaganem,mam się dobrze i pozdrawiam :)





Czasem w ludziach zajdzie zmiana i zrzucają swe przebrania...

https://www.youtube.com/watch?v=1wyxscLilc8

Tęsknię za normalnością,za oddechem,za wolnością.Dlaczego tak stwierdzam? bo dość mam.Zagalopowałam się w stagnacji,w pogodzeniu się z tym,co mi nie odpowiada.A czas na zmiany,najwyższy czas! Pierwszy krok już za mną.Małymi kroczkami do celu.Osiągnąć to,o czym marzę,to jest wykonalne,a ja już w to wierzę,że się uda :)

Napisałam kiedyś,że bez tych fajerwerków przysłowiowych jest mi nudno.Nie,to nie było dobre określenie,nie nudno tylko zimno,drętwo i martwo...Ot co.Pusto i zimno,chyba tak.Tęsknię za oddechem Twym,mój ideale...

piątek, 6 lutego 2015

Cześć,bez odbioru...

Dziś piątek,dziś wernisaż.Nie,nie mój.Dziś wraz z koleżanką o duszy artystycznej powędrowałyśmy do Sopotu, do biblioteki.,,Morze,nasze morze",pod takimże tytułem pokazano prace studentów uniwersytetu III wieku.Był lekki falstart,bo pomimo punktualnego przybycia do Sopotu -spóźniłyśmy się bagatela! 45 minut... Moja wina,moja bardzo wielka wina.Tak to jest gdy nie czyta się dokładnie informacji z adresem.W związku ze spóźnieniem...zapomniałam wyjąć aparat fotograficzny z torebki(!!! a ciążył mi jak cholera)  i uwiecznić na zdjęciach malarstwo...Ach,co się ze mną dzieje? zakręcona,rozkojarzona,nieswoja...

Czy gdy się kogoś zaczepia gdy się nie zna owego jest równe z tym,kiedy zaczepia się kogoś ,kogo zna się można by rzec dogłębnie? jedno można ignorować,drugiego nie wypada.Ale cóż,czasem tak bywa..Szlag.
Nic to,maluję.Wiedząc czego chcę ,wiedząc ,którędy prowadzi moja drogę idę przed siebie.Do przodu.Czasem czuję się jak koń,któremu klapki na oczy założono,bo przecież nie rozglądając się na boki też można robić swoje.Może jak rolnik konia mnie prowadzi ręka boża.Tak,tak to sobie tłumaczę...

,,W takich chwilach jak ta zawsze jest wyjście na brzeg...Stań na brzegu i znajdź swoje miejsce w tym,co ma sens"

                                               ...ja znalazłam.


https://www.youtube.com/watch?v=XlLKOeHwK7s