niedziela, 25 listopada 2018

Kiermasz...

Tak, to ja,znaczy mój kram :)
Dziś na Ołowiance gościłam, między innymi, zamiast bawić się na urodzinach bratanka. Czy zadowolona jestem...trudne pytanie, bo to był trudny dzień. Zamieszanie z przygotowaniami, zawożenie tobołów i płócien,a efekt ...mierny. Zaproszeni goście nie przybyli, spacerowiczów przypadkowych i biernych oglądaczy nie zaliczam. Klientów jak na lekarstwo...Sam sobie odpowiedz Mój Drogi Czytelniku,czy było warto...
Robię tyle rzeczy, które nie mają sensu, nie przynoszą dochodu, nie pozwalają kupić chleba...... po co ja to robię sama nie wiem, bo moje pobożne życzenia to jedno,a rzeczywistość weryfikująca te działania to drugie. Ech...
Czy ciężki los artysty jest już na zawsze wpisany w moje życie?
Druga kwestia, to czy ja w ogóle jestem artystką? Raczej malarką,to lepsze słowo,ale czy nadal jestem malarką czy tylko byłą malarką, która zaczęła bawić się sznurkami...
Zawsze w takich momentach nachodzą mnie wątpliwości...tak jak ostatnio..na przykład w Projektorni GAK....Galeria Otwarta,bo to jest wystawa dla nieprofesjonalnych malarzy,dlatego też wzięłam w niej swój udział. Nie mam wykształcenia, to chyba jestem nieprofesjonalistką no nie?! no chyba,że powiem o sobie - masażystka malująca dłońmi :D ...no to dalej rzecz ciągnąc, polazłam na ten wernisaż, sama nie wiem,po kiego grzyba a tam profesor ASP znany skądinąd Czesław Tumielewicz, on właśnie wypowiadał się krytycznie na temat naszych obrazów ( nieprofesjonalistów przypomnę). Mój jak zwykle na szarym końcu, ciekawam czemu, ale podchodzi profesor i rzecze tak:
,,A tu nie wiem, co mam powiedzieć... Pani Agata Wróblewska- Borucka łamie wszystkie zasady osób malujących Gdańsk" no a ja szczęka w dół, bo nie wiadomo,co profesor chciał przez to powiedzieć! tak to właśnie wygląda moja twórczość...:/
Łamię zasady...przełamuję stereotypy, kreuję coś,czego nie ma naprawdę i wcale się tego nie boję.
Wymyślam cuda i co najgorsze- potrafię to zmienić w coś namacalnego! oto cała ja.
Jeżeli więc chcesz mieć obraz, który widzisz tylko oczami swojej wyobraźni- przyjdź do mnie, opowiedz a ja postaram się to właśnie namalować.Wiedzą o tym moi klienci, przyjaciele,rodzina.
Wiedzą, bo mają moje obrazy które wiszą, stoją i zdobią( serio!) ich domy. A Ty? kiedy wykreujemy razem Twoje marzenia ?


Ps. zastanawiam się, kto czyta tego bloga, wariaci, frustraci, myślący inaczej, czy ciągnąc dalej tę historię, czy pisać go dalej, czy skasować się na zawsze z internetów, schować galerię z moimi nieprofesjonalnymi obrazami i innymi rzeczami, i zniknąć w czeluściach rzeczywistości( szarej) odcinając się murem od wszystkiego co tutaj padło. Rozterko trwaj!