niedziela, 30 listopada 2014

Andrzeju,nie denerwuj się czyli o tym,jak spędzić Andrzejki z dzieckiem nie popadając we frustrację....

Bo można piec ciastka,bo można pół dnia stać przy garach,by pokazać dziecku,że to dla niego.A niech stracę-raz do roku pieczemy pierniki :) niedługo Mikołaj,dam młodym do szkół domowe pierniczki na poczęstunek :D
Dziś Andrzejki.Wyszłoby się gdzieś,poskakało,nóżką poruszało,winka pochlało...Ale nie ma tak dobrze :P   Są dzieci,jest impreza...przy piernikach :)Teraz dzieci śpią,sorry jedno zamula na kompie to starsze rzecz jasna....Młodsze padło.
Ja dla odstresowania się pomalowałam sobie troszkę,teraz sprzątnąwszy pędzle wybieram się tam,gdzie nikt się ze mną nie bawi w kotka i myszkę,gdzie nikt nie skacze mi po głowie i nikt nie zawraca gitary.Do swojego łóżka,które okupowane jeszcze przez kota zaraz będzie moim azylem.
Hoho,powiedziałam jak rasowa stara panna...w ten wieczór andrzejkowy,cholernie rozrywkowy,niech to szlag.Dobranoc.

sobota, 29 listopada 2014

Lalka z porcelany.

To moja nowa zabawka.
Nie było mi pisane mieć córki,to może choć na lali nauczę się pleść warkocze?Swoją drogą nigdy nie miałam takich pięknych lal,będąc małą dziewczynką.Jakieś szmaciane stworki,jedna mała plastikowa Murzynka,która nosiła sukienkę z żółtej włóczki robioną na szydełku prze moją Mamę.Tyle pamiętam,no może jeszcze były jakieś lalki bobaski,do których nigdy chyba nie byłam specjalnie przywiązana.Ta lala swoim pięknym,acz dość martwym porcelanowo kasztanowym spojrzeniem-urzekła mnie.Teraz wymyślam dla niej odpowiedni strój :)
Cóż ja poradzę na to,że lubię otaczać się tym,co piękne jest.Sama tworząc czasem coś pięknego,co innych zachwyca,czuję się cudownie.Gdy jest coś,co zachwyca mnie,to wierz mi,że ma coś w sobie urzekającego,magicznego i oryginalnego.Bo mnie jest trudno dogodzić,wiesz,nie każdy przedmiot zwany ozdobnym lub dekoracyjnym nim jest,zważywszy na nawał chińskiego badziewia na nasz rynek konsumencki.O zgrozo, i ludzie to kupują...Nie ceni się w czasach obecnych rękodzieła,sztuki tworzonej przez artystów,kupuje się za to chińskie shity,lub daleko nie sięgając-skandynawskie i tyle z naszego uwielbienia dla rzeczy ładnych,nie mówiąc już o sztukach pięknych...Nasze pokolenie nie dorosło jeszcze do tego,że tym człowiek jest bogatszy,im bardziej różni się od pozostałych.Chcemy być jak inni,nie chcemy być sobą...
Dlaczego koleżanka kupuje takie same buty jak zobaczyła u kumpelki z pracy?Dlaczego wieszamy sobie na ścianie obraz z Ikei,skoro tysiące takich obrazów wiszą w innych domach? kurcze,ręce opadają.Kiedy wreszcie nauczymy się być odmiennymi od reszty?No cóż,moje pochlebne marzenia spełniają się ,ilekroć ktoś zakupi lub powiesi sobie na ścianie mój obraz :)To jest niestety rzadkość.Niestety każdy chciałby mieć ramkę pod kolor mebli a motyw na obrazie to w sumie nieistotne,byleby nie było za drogie i wtapiało się w tło...Tyle wiemy o dekorowaniu mieszkań i nadawaniu im niepowtarzalnego charakteru co napatrzymy się na ekspozycji w Agata meble,Ikea lub innym może  Black Red White....To inni urządzają nam domy,bo my sami nie bardzo mamy pomysł jak to zrobić.U mnie w domu nigdy nie było takiego problemu.Mama zawsze umiała zawiesić uszyte przez siebie zasłony z pięknego zielonego bistoru obszyte złoto-purpurową taśmą ozdobną,jakich nikt inny absolutnie nie miał .Mama szyła mi kiecki do przedszkola z kuchennych ściereczek,kiedy w sklepach nic nie było.Zawsze w domu były stylowe dodatki,które nadawały przytulności i klasy.I w takim duchu wyrosła ze mnie artystka.W atmosferze oryginalności i niepowtarzalności.
Czy uda mi się wpoić moim chłopcom ten myk,że aby poderwać dziewczynę nie musisz dać jej czerwonej róży,jak robią inni,tylko zrób jej prezent własnoręcznie wykonany,coś nawet z niczego,co ona zapamięta na zawsze.Niech to będzie pierścionek z jarmarku,ale niech będzie czymś wyjątkowym,bo przecież szukasz wyjątkowej dziewczyny,a nie takiej jak wszystkie pozostałe,która tylko czeka na czerwoną różę,randkę w kinie i oświadczyny na kolanach w obecności rodziców.Bardzo ważne jest dla człowieka poczucie własnej wartości.Aby je posiadać,trzeba znać swą cechę,która wyróżnia nas na tle innych.Może to być np. jedno odstające ucho,przez które całe życie strzyżesz się asymetrycznie,może to być kompleks wzrostu i nosisz mega wysokie szpile by dorównać innym dziewczynom,których to one ci zazdroszczą bo same nie potrafią nosić szpilek.Każda,każdy z nas ma coś co nas wyróżnia i nauczmy się nie traktować tego jako defektu,tylko przeobrazić to w atut!Moim atutem jest  dziś ,że jestem gruba i mam to w dupie ....i w ramionach....i w cyckach ....:)I kurcze,nie umieram z tego powodu ani nie rezygnuje z kobiecych fatałaszków:D
Dziś jestem gruba a jutro mogę być jeszcze grubsza albo niepokojąco wyszczupleć .Ale ponieważ jestem tu i teraz to jestem sobą i moje fałdeczki miękkie jak gąbeczka jeszcze nikomu krzywdy nie zrobiły.Tymże sposobem pozbywam się kompleksów,nabieram pewności siebie i to,co dla innych może być powodem łez,dla mnie jest treningiem przed zmierzeniem się z największym wrogiem moim,czyli własnymi słabościami:)Bo ani czas ani miejsce na słabości.Owszem ,kryzys czasem dopada każdego ale wstać ,otrzepać się i iść dalej-oto zadanie.I takie mam na jutro,pojutrze i całe  życie.A tymczasem ja zmykam ...
PS. Zdjęcie przedstawia mojego następce,czyli Juniora,który przejmie po mnie tron nadwornej artystki rodziny W-B. wraz z całym dobrodziejstwem inwentarza :)Pozdrawiam!!!

środa, 26 listopada 2014

Tęsknota ma swoją treść.


Mam jedno małe marzenie...

https://www.youtube.com/watch?v=Tj4NV2T2LZg&list=RDf3KFX_-nttM&index=27

Siedzę i myślę,że pierwsza w nocy a ja głupia jeszcze nie śpię...Bo co ja ,spać nie mogę?a no nie mogę w nocy, mogę za to w dzień :D
Czas płynie a we mnie pustka tkwi...Maluję by czuć się lepiej,dużo maluję.
Czy to pomaga?Jaki to niesie ze sobą skutek?na pewno rozwój twórczy,ale rzuca mnie to w sidła samotności.Teraz to wiem,błędne koło...Nigdy mi to nie przeszkadzało,zawsze dawało satysfakcję z dobrze wykonanej pracy,ale teraz,w tym momencie,wkurza mnie okalająca mnie samotność!
Dziś spotkałam Jasia i dopadła mnie tęsknota za czymś,co już odeszło.co minęło jak zeszłoroczny śnieg...
Nic,nie ma co myśleć...
Chciałabym odebrać telefon i usłyszeć,że jestem jeszcze komuś potrzebna.Może ktoś zadzwoni???

środa, 19 listopada 2014

WIELKA WYPRZEDAŻ OBRAZÓW !!!

Hej ! 
Mam pewien pomysł i aby go zrealizować są mi potrzebne pieniądze.Aby je zdobyć zdecydowałam się zorganizować WIELKĄ WYPRZEDAŻ moich obrazów!!!
Jeśli ktoś kiedykolwiek pomyślał,że chciałby mieć mój obraz na ścianie a podałam zbyt ,,wysoką" cenę ,teraz ma OKAZJĘ zakupić go w przedświątecznej i powystawowej promocji,za naprawdę nieduże kwoty!
Sprawa wygląda tak: jeśli będziesz Chciał(-a) jeden obraz,cena będzie stała,jeśli więcej cena spadnie o 10 %.To jedyna taka okazja,możesz ozdobić swoje ściany jak również zrobić prezent komuś bliskiemu 
Jeśli chodzi o szczegóły,obrazy znajdują się u mnie,część jest w oprawie gotowa do powieszenia ,część trzeba sobie oprawić samemu.Wybór tematów u mnie w galerii.
Wielka prośba-udostępniajcie swoim znajomym,zależy mi na czasie i korzystajcie z okazji dopóki się nie rozmyślę 

Uśmiechnięta jestem przecież,nie widzisz!?

No przecież się uśmiecham ...
Tylko czasem oczy mi krwawią gdy widzę to co widzę......To tak jak zobaczyć siebie w jakiejś cholernej przeszłości,gdy wszystko nie było jeszcze takie piękne jak dziś,gdy przyszłość rysowała się w czarnych barwach...
Bo u mnie jest teraz dość dobrze,podsumowując,dojrzała jestem już chyba.No dobra,zdarzają się kryzysy,ale trwają krótko,bo nie daję się omotać jakiś przelotnym problemikom.Nie chcę bagatelizować teraz tego,co się ostatnio wyczyniało,lecz dostrzegam,że problem nie leży we mnie.Bo mnie z sobą dobrze.

Jutro obiecuję obdarzyć się rano w łazience najpiękniejszym z moich uśmiechów i powtórzyć jak mantrę: Jestem najlepsza,wszystko mi się udaje,a rzeczy są takie jak właśnie być powinny.Jest tak,bo tak być musi,wszystko dzieje się w pewnym celu a wpływanie usilne na zmianę tego,co jest,jest bezsensowne.Bo akceptacja siebie w tym momencie to najlepsze co mogę uczynić sobie i innym.Czy to się komuś podoba czy też nie.
Pogodzenie się,akceptacja i radość z tego może być fajne i budujące:) I taki mam plan.
Dziś zrobiłam coś szalonego.Nie powiem co to było,ale naprawdę przeszłam samą siebie haha.Dobrze w sumie,nie martwię się konsekwencjami,bo nie zaszkodzę sobie,mogę jedynie pomóc tym,co zrobiłam.Teraz czekać będę na jakiś sygnał(...) jak się pojawi,na pewno Tobie opowiem o tym,na razie milczę bo nie chcę zapeszyć :)
Całe życie człowieka jest zbudowane z godzin ,które to są wypełnione czekaniem.A pomiędzy tymi godzinami zdarzają się minuty (sekundy nawet )gdy człowiek wie i czuje,że osiągnął cel.Kurcze,warto czekać na te minuty,no nie?!

                 
                                                 Nadzieja wypełnia mnie  
                                          Wiara powraca
                               Miłość towarzyszem moim serdecznym
                     Jeszcze parę godzin
                               Jeszcze parę chwil
                                           Zaczekam na Ciebie
A          Ty           uśmiechniesz się i powiesz - miłego dnia,
posyłając najpiękniejsze spojrzenie                  nasycone                     Tobą  ...

niedziela, 16 listopada 2014

Spadek formy.

Tak po prostu,gdy w życiu coś nie idzie to szybko odbija się to na zdrowiu.I tym sposobem jestem zachrypiona,zasmarkana i kaszląco-kichająca.Wiem,że tak jak szybko się zaczęło to również szybko przejdzie,ale póki co....khe khe,wypadam z obiegu.
Dziś niedziela,wczoraj sobota,oba te dni aktywnie spędzone na ostatnich już szkoleniach.Szkoda,a może dobrze,że już czas na podsumowanie wiedzy zdobytej i zastosowanie jej w życiu realnym.Dziś również wskoczyłam na Pinteresta, cóż ,trzeba iść  z duchem czasu,hehe.
 
Cóż się dzieje,o czym to już rozwodzić się nie chciałam publicznie...otóż nadal nie chcę,bo to było zachwianie naturalnego symbiotycznego współżycia mojego z moimi dziećmi.Nie będę przyznawała się do jakiejś cholernej porażki wychowawczej,ale owszem, kwestia ta spędza mi sen z powiek(no,prawie) a bynajmniej każe zastanowić się nad systemem wychowawczym panującym w moim domu.Bo te moje chłopaki ech,niedługo z mojej głowy zrobią sobie lądowisko....lub jakkolwiek bądź...wejdą na nią.
Jeśli masz jakieś rady dla mnie,co zrobić z rozpieszczonymi małolatami-pisz śmiało! Jestem spragniona wskazówek ,które pomogą mi przetrwać ten czas...ich trudnego dorastania.Bo muszę to jakoś przeżyć,bo wiesz,że kocham życie ponad wszystko i mam jeszcze wiele drogi do przejścia.Swojej drogi.A moim chłopcom chcę pozostawić przydatne drogowskazy,żeby i oni znaleźli swe szlaki.
 Myślę,że już kryzys mija.Nie wiem,jak to działa ale lubię Ci to wszystko opowiadać,choć czasem zdaje mi się to totalnym ekshibicjonizmem.Może to forma terapeutyczna,może to sposób na nawiązanie kontaktu z człowiekiem po drugiej stronie oceanu czy monitora,czy może lustra,ale pomaga...:)))

piątek, 14 listopada 2014

Siedział i mecz oglądał...przy okazji.


Sezon na sikorkę.




Bo dziś trochę wspomnień...

...Się nazbierało.Parę lat malowania,setki kartek,dziesiątki pędzli,tona pyłu pastelowego w moich płucach:)
Jaki efekt?sama już nie wiem,czy powinnam wierzyć w sukces swój,czy przestać już się szarpać...
Widzę postępy,jakie uczyniłam,ale cóż to znaczy...Znowu pełna wątpliwości.Ech, Touchofart mnie w końcu zauważyli,ale cóż z tego.
Dziś odkryłam jak dodać podstrony na blogu,czego dotychczas bardzo mi brakowało dla usystematyzowania mojej galerii.Więc oto są: portret,pejzaż itd.
Jeśli ktoś ma ochotę przejść przez lata ćwiczeń,zobaczyć kroki postawione w tej materii jaką jest plastyka,ujrzeć co mnie inspirowało i kto wywarł wpływ na moją twórczość-zapraszam do galerii:)
Wprawdzie znasz moje prace,ale przejrzeć je w jednym miejscu to jest rzadkość,wszak są porozrzucane po różnych miejscach na Ziemi,czasem sama nie wiem,który obrazek dokąd powędrował...Po wielu pozostały tylko zdjęcia.I dobrze.
   
Dzień leniwie płynie za dniem.Nie lubię marazmu.a on zaczyna się wkradać w moje bycie tu i teraz.Nie chce mi się nic,nic nie cieszy,nic nie daje satysfakcji.Muszę się otrząsnąć z tego stanu,bo będzie kiepsko.Tymczasem w mojej codzienności dominującą rolę odgrywa sen.Jego niewyobrażalne ilości zupełnie zaburzyły równowagę między wykonaną pracę a zasłużonym odpoczynkiem.Hehe. A niedługo...miarka się przebierze i jak nie huknie! jak nie łupnie!Tymczasem ..spać idę,póki mam jeszcze ten komfort , hi hi.

poniedziałek, 10 listopada 2014

I szlag to trafił...

Dzisiejszy,tak dobrze rozpoczęty wieczór,trafił jasny szlag.
Teraz nie pozostaje mi nic innego,jak tylko przy kubku gorącego kakao wtulić się w poduszkę i jej opowiedzieć wszystko to co mi dziś dokuczyło.Bo nikt nie chce już tego słuchać.Mojego krzyku bezsilności nie chce słyszeć nikt....A zaczęło się od zwykłej kolacji,którą mieliśmy zjeść z chłopcami przy wspólnym stole.Niewinnie się zaczęło a skończyło wielką awanturą.Poddaję się dziś.Nie mam siły już nawet mówić,nie mam siły walczyć.Generalnie-mam to już wszystko gdzieś...Chyba przeżyję...?

(Naga) stoję dziś przed Tobą...

https://www.youtube.com/watch?v=1ZuNQ5svYMQ

Jeśli jeszcze nie wiesz(...)
Mam się wypchać z tą swoją czułością?Kiedy marznę zarzucasz ciepły koc.Kiedy nocą pragnę poczuć Twój ciepły oddech na swoich ustach-pojawiasz się...
Nie umiem inaczej,wiesz.Lekkomyślnie,szalenie wariuję przy Tobie.
Gdy brakuje człowiekowi uniesień szuka szczęścia po omacku i czasem znajduje w chłodną wilgotną noc,gdzieś zupełnie niespodziewanie dostając w zamian ciepło.

Erotycznie nastrojona,ciepłem wypełniona piszę ten list...kołysząc do snu Twoje myśli i życząc spokojnego wieczoru.Albo i szalonego ;)Jak wolisz...:)

piątek, 7 listopada 2014

Nie poddam się...

pomimo przeciwności.Dziś spotkało mnie coś przykrego.Nie wiem,ale dlaczego trzeba gorzko płacić za swoje zdanie i uczciwość względem własnych zasad.Źle skonstruowałam zdanie,bo źle skonstruowały się ostatnie wydarzenia...To nie tak miało być.Ale co nas nie zabije to nas wzmocni,prawda I.?(...)

Dziś też spotkało mnie coś miłego.Więc w sumie się zrównoważyło.Wiadomości te,na które czeka się całymi godzinami,czasem dniami niosą ze sobą wiele emocji.I dobrze,tak ma być :)

Nie mam wiele do opowieści.Tymczasowo oczywiście.Większość wolnego czasu poświęcony jest moim chłopcom,walce o przetrwanie pośród nich.Bo czasem to naprawdę ręce opadają......Każdy z nich ma swoje indywidualne cechy charakteru odziedziczone po tej brzydkiej płci.z którymi oswoić się nie nauczę nigdy.Dziś na przykład piątek,który to mógłby być doskonale spędzony ,a tu ci awantura pomiędzy sześcio i piętnastolatkiem...Kiedyś powiedziałam ,a było to bodaj po urodzeniu M.,że czekam emerytury.Długo nie wiedziałam czemu,ale teraz już wiem,brakuje mi tego spokoju  jaki towarzyszy jesieni życia...Bo teraz czuję się jak w epicentrum jakiegoś cholernego huraganu!Dzieci małe to absorbujące,dzieci dorastające to wykańczające nerwowo elementy życia kobiety takiej jak ja.Znaczy Matki Polki i kury domowej chwilowo.Powoli dojrzewam do decyzji zmiany trybu życia bo jak tak dłużej pójdzie to ja zwariuję z nimi wszystkimi,chcącymi wejść mi na głowę.Ale nie dam się!

Nie skarżę się.Szukam rozwiązań.
Pewnym na sto procent aspektem mojego obecnego życia jest fakt,iż powoli zaczynam nudzić się.Nudzi mnie tryb,nudzi mnie brak motywacji,nudzą mnie fałszywi przyjaciele,nudzi mnie zawiść ludzka i nudzi mnie brak poszanowania czyjejś odmienności.Czas to zmienić.
Swoje poszukiwania zacznę od...pogrzebania w swoim wnętrzu.Może tutaj,nie szukając daleko odnajdę harmonię i ład wprowadzę do tego,co jeszcze nie jest poukładane tak,jak trzeba.Taki plan.
Dobrego wieczoru dla Ciebie.Ja walczę,powalczyć muszę jeszcze trochę.

środa, 5 listopada 2014

Wg Amedeo Modigliani


Na horyzoncie cel.

https://www.youtube.com/watch?v=DsbzfaP-ySM

Zaplatam długą nić...

Tymczasem u mnie...porządki w domu.Nie sprzątam regularnie,więc jak już zacznę(ze 3 razy do roku....)to lecę po całości.Dziś padło na kuchnię,wygrzebałam się z niej około 23-ciej.Ale...gdy Mama weszła i powiedziała do mnie:ale pięknie jest w kuchni ! to od razu urosłam :)Cóż ,nawet artyści muszą czasem zrobić coś przyziemnego i wziąć do ręki szmatę(nie do pędzli) oraz założyć fartuch(tym razem nie do malowania).Efekty mojego sprzątania są widoczne i to mnie cieszy :)
Co po za tym?Chciałbyś wiedzieć.Mogę powiedzieć OK.
Swoje potrzeby realizuję malarsko,tymczasem to mi wystarcza.Nie wiem,jak długo to potrwa,mam na myśli Wenę,ale jak na razie trzyma mnie.Jeszcze przydałoby się sprzedać kilka obrazów,co byłoby na kredki i kartki.No,też na waciki!
Jest późno.Miałam dziś migrenę oczną,więc zjeść musiałam tablety.Ale minęło...Ciekawe kiedy minie chęć sprzątania,hehe.Może uda mi się z rozpędu ogarnąć całe mieszkanie,czego sobie życzę.Bo trochę zaskoczył mnie kolega,który odwiedzając mnie nie był zdziwiony bałaganem,przy czym stwierdził,że przecież u mnie to normalne-taki nieład..............Nieład to lekko powiedziane.Rzekłabym niezły pierdolnik,hehe.Ale kuchnia już widoczna,dostrzegalna i odzyskała swą funkcję.Oby dalej do brzegu, z tym sprzątaniem i ...nie tylko:)

NA SPRZEDAŻ FOR SALE


niedziela, 2 listopada 2014

Stop,maluję!

Bo ja maluję.
Nachodzą mnie egzystencjalne pytania,ale ja po prostu maluję.Wiem,że może coś się nie klei,może coś nie jest tak jak  powinno być,ale ja ...maluję.
Coś się rozpierdzieliło,ale ja i tak maluję.Nie przeszkadzaj,nie wyszydzaj,nie denerwuj.Ja maluję-więc uszanuj to.
Może to jakiś przełom,może jest mi to po prostu potrzebne by odreagować pewne
 kwestie,które wyczerpują mnie jak wampiry energetyczne.Ja maluję bo mam nie tylko taką potrzebę,mam taki przymus.I jak mi Bóg miły wierzę w to,że zostanę doceniona w tym moim malowaniu,bo nie jest możliwe aby kiepska passa trwała wiecznie!
Do stu diabłów-jak się coś robi z pasją,gdy się to robi dość dobrze i może coraz to lepiej,to niemożliwe aby to nie było zauważone.Bo na razie to marne tego efekty,ale ja ufam sobie i wiem,że to się niedługo zmieni.
Tymczasem o nic nie pytaj,niczego nie zazdrość,daj mi spokój,bo ja maluję!!!

Morze.