piątek, 13 września 2013

Nie,żebym była alkoholikiem....nie tak od razu:))))

ale...Składniki


1kg malin
1/2 l spirytusu
1kg cukru
1litr wody

Z cukru i gorącej wody sporządzić syrop. Maliny zalać wystudzonym syropem, dolać spirytus. Odstawić na 10 dni, po czym przecedzić i zlać do butelek.
Dzień dość długi.Dla relaksu musiałam popatrzeć sobie na swoją macerującą naleweczkę:)Zapraszam na moje wielkimi krokami zbliżające się urodziny:)Jeszcze trochę....
A jutro piątek trzynastego...ciekawam ,co się zdarzy?Ale ponieważ moja trzynastka oraz siódemka są szczęśliwymi liczbami,to nie boję się:)))Dziś od rana Kongo.Najpierw zaspałam i potem biegiem na terapię,gdzie pranie mózgu dziś wyjątkowo wyczerpujące...Aż ziewać zaczęłam,ale nie z nudów,co to to nie! Raczej z braku kofeiny oraz trudności w odpowiadaniu i analizowaniu trudnych pytań...To była masakra,ale jak trzeba to trzeba.Wierzę mocno,że gdy moja osobowość zrozumie samą siebie-to będzie już jakiś sukces.I tego się trzymam.Kolejna wizyta za niedługo,żebym tylko przeżyła.Bo dzieje się dużo,oj dużo.Dni zaczynają się wcześnie rano i kończą późno wieczorem a raczej nocą.No tak,muszę się wysypiać...higieniczny tryb życia...bla bla.
W pracy dziś robiłam za Kopciuszka.Tylko,że w tej bajce był mak i piasek,a ja miałam inne zadanie,aczkolwiek dość podobnie się czułam:)
Podczas drogi powrotnej do domu-trzasnęło mnie z oczami....myślałam,że nie dojadę...tabletę miałam,ale zero płynu do popicia.............Więc przeszło mi dopiero w domu,długo mnie trzymało...Co ja tabletki nie połknę bez popicia??? ano nie.....
Po spożyciu kolacji dla odreagowania ciężkiego dnia,mimo wszystko udanego (bo przeżytego),postanowiłam zajrzeć do nalewki.W smaku jeszcze surowa,ale co ja paczę,to dopiero drugi dzień!Kolorku dostaje za to pięknego! Ach będą obrazy po takiej naleweczce!!!!
Ale żeby euforia nalewkowa nie trwała zbyt długo,patrzę na zegar i o zgrozo!00.10
Trzeba się wyspać w końcu...Jutro piątek-weekendu początek :)Jak na razie bez konkretnego planu,tyle tylko ,że zamówienie czeka.I kolejne się szykuje.Muszę się ogarnąć,bo jak tak dalej pójdzie to pędzle mi się poobrażają....
Lało cały dzień,ale co ja deszczu się boję?Nawet czasem lubię taką irlandzką pogodę,mam dobre wspomnienia związane z taką aurą.W każdym razie nie przeszkadza.Uzbrojona w kalosze i płaszcz przeciwdeszczowy oraz ,,ochronny" parasol-nie ,nie boję się deszczu:)Mogłaby nawet być burza!Taka z  piorunami:)
Tylko M. dziecko moje dziś przemokło bo gamoń nie przeczytał chyba na fejsie prognozy pogody....bo zbyt zajęty żeby zauważyć rano,że może padać........Oj dzieci dzieci.I jakby to moja koleżanka G. zauważyła i kolega M.też,to inteligentni tak mają,hehe.Że czasem nie przewidzą.No i oczywiście optymiści też tak mają,oni to mają w naturze:)))
Co jeszcze? ano nic.W porządku,w najlepszym porządeczku.Trzeba iść spać...bo noc szybko mija.A.śpi ze mną,gdy wyro się zwolniło,więc mam do kogo się przytulić.Robaczek malutki chrapie,gdy wracam do domu,nie widzimy się zbyt długo,jedynie rano,gdy drepczemy do przedszkola razem.Tyle z naszego bycia razem.No mam tylko nadzieję,że nikt mnie nie zmusi do pracy w sobotę,bo już w ogóle nie widziałabym młodego.A on pocieszny.Od wczoraj tworzy przepiękne rysunki dla mnie.Jest kochany,maluje robaczki,mróweczki,biedronki,motyle,ślimaki,pszczółki itp. a dziś stworzył podwodny świat z pięknymi meduzami,konikami morskimi,ośmiorniczkami.Jest kreatywny i pomysłowy,no i posiada fantastyczną wyobraźnię!!!A to już jest idealniejsza forma mnie i mojego bycia artystką:D tak nieco skromnie powiem,że A. odziedziczył po mnie najlepsze cechy,a właściwie jedną idealną-talent plastyczny.Reszta jest Jego.On ze swoim temperamentem na pewno poradzi sobie w życiu.I to mnie cieszy,bo mój syn nie da sobie w kaszę dmuchać.Dla potwierdzenia mojej tezy pozwolisz,czytelniku,że przytoczę jeden przykład z życia wzięty:
otóż pewnego dnia,a była to pora kolacji,A. ociągał się przy jedzeniu...Nie wchodziło mu absolutnie,siedział nad talerzem i wymyślał ,żeby nie zjeść.... w pewnej chwili uśmiecha się do mnie i mówi: Mamusiu jak nie zjem kolacji,to zrobię Ci masażyk:)))No i się dogadaliśmy,stanęło na jego,a ja skorzystałam z masażyku:)hehe
DOBRANOC