czwartek, 10 września 2020

Bezsenność.

 Hmn . Poranna szybka kawa i strach przed zjedzeniem śniadania po wczorajszym złamaniu zęba na kanapce z pasztetową . 

Dzień nie zapowiadał się najlepiej. Szybki kurs taksówką z ciekawskim kierowcą. Byłam punktualna.

Nic się nie stało. Właściwie nie musiałam łykać xanaxu przed wyjściem, bo zniosłam konfrontację nadzwyczaj spokojnie. 

Spacer ze stęsknionym pieskiem. Paczkomatowy prezent, który sama sobie uczyniłam, mile mnie zaskoczył. A do ostatniej chwili nie wierzyłam, że rozmiar będzie dobry. Że rozpieszczam się? pewnie!

Wizyta M. Wpadł z 6 kg borówek. Zjedliśmy razem obiad. Lubię to uczucie, gdy możemy pogadać bez pośpiechu.  Dumna matka ze mnie.

Zebranie z rodzicami w szkole u A. Boże jak to dobrze, że jeszcze tylko dwa lata w tej instytucji. Nie chce mi się tego komentować.

Wieczór spędzony pod hasłem SŁOIKI na zimę. Ale czego się nie robi dla kochanej dziatwy :P

00:42 dlaczego jeszcze nie śpię? Słucham fajnych piosenek. Delektuję się swobodą myśli i wolnością wypowiedzi.

Odkryłam dziś płytę Mroza Aura. Tak sobie słucham. Lubię teksty nie z dupy.

To tyle na dziś.

Masz pytanie do mnie? Napisz. Nie pogniewam się.