piątek, 15 marca 2013

Chochlikowe pozdrowienie z pracy...:)

Siedzę i myślę.Dzwonek do bramy odzywa się nieczęsto,więc nie jest mi ciężko naciskać guzik:D Ciężko raczej w innych kwestiach....tych życiowych,poważnych. Nie,żeby praca nie była na poważnie,ale są w życiu    też inne,ważniejsze rzeczy.Na przykład co?Zapytasz.Ja Ci odpowiem:PASJA.Przecież to jest niewyobrażalne jak można żyć bez tego,co się kocha.Dziś uświadamiam sobie,że nie mogłabym odłożyć malowania na później, na nigdy nie doczekaną emeryturę(jak moja Mama...)nie mogłabym wyrzec się tego,co robię najlepiej spośród wszystkich rzeczy na świecie.Bo w to wierzę,że kiedyś nadejdzie ten dzień,że ktoś powie o mnie-ta to ma talent! na razie to wszystko się spełnia,są wystawy ,wernisaże, zamówienia ale istnieje ten niedosyt.Ciągły,notorycznie występujący co jakiś czas brak wiary we własny dar,zdolności..Czemu tak się dzieje,nie wiem.Jest na to jednak recepta! Malować.Będę i nigdy nie przestanę.Choćby okrzyknęli mnie największym kiczem ,beztalenciem, czy też pseudoartystką,to ja się nie zrażę,bo wiem, ile już osiągnęłam przez kilka ostatnich lat wytężonej pracy nad sobą.Te właśnie wspomniane wystawy,wernisaże,to jest najlepszy dowód na to,że mam dla kogo tworzyć.Te wizyty na moim blogu(liczby odwiedzin ciągle rosną) to sygnał,że kogoś to interesuje,że to ma..SENS.Tak,to ma sens.
Moja przewrotność polega na tym,że dziś mówię tak,jutro inaczej,ale nic to.To tylko moja wybujała fantazja,to huśtawka nastrojów,którą często przeżywam,to małą depresja sytuacyjna,która powoduje obniżenie nastroju.Ale to nic,będzie dobrze, jestem w końcu optymistką,heh.Aha,no i jeszcze jedno.Ktoś mi dziś zarzucił,że jestem w gorącej wodzie kąpana...Hmn,no chyba jestem,jak będę starsza to będę mądrzejsza więc jak chcecie,to poczekajcie parę lat,powinnam się zmienić na korzyść:D
W tle płynie chillout,jest mi dobrze,myślę,jak namalować wschód słońca nad morzem....Tak.Jest mi dobrze.