czwartek, 5 marca 2020

Wiecie co?

...3 dni siedziałam nad kaboszonami. Oglądałam tutoriale, jak obszyć kaboszon, jak obszyć pracę murkiem i takie różne. Na początku kierowała mną ciekawość- jak to jest zrobione? potem ambicja,że ja też tak mogę :)
Nie mając kaboszonów innych niż łezki, zaczęłam od najtrudniejszych... nie mając koralików wskazanej wielkości- zaczęłąm od trochę większych. Ale ponieważ moja kreatywność nie zna granic i nic nie może mnie powstrzymać- zrobiłam pierwszą łezkę i o dziwo, pomimo lekkiej asymetrii        ( która nie rzuca się wcale w oczy) wisiorek się trzyma i nawet ładnie wygląda, żeby nie powiedzieć - gustownie :P
Następna łezka wyszła równiejsza,peyote też,a wisiorek ozdobiłam perłą, sztuczną oczywiście i podarowałam mojej przyszłej synowej <3
Potem zaopatrzyłam się troszeczkę w okrągłe kaboszony ( koraliki toho nadal mam zbyt duże) i tak oto powstały kolczyki ,z obowiązkowo długaśnymi chwostami. Jaki efekt mojej nauki- oceńcie sami.
Pozdrawiam czwartkowo,a że czwartek to taki mały piątek, ja życzę Wam miłego weekendu !