czwartek, 29 października 2015

Bajkowy las.

Korciło mnie domalować wilka i Czerwonego Kapturka...

Nienażarta wena.

Nutka na dobranoc. https://www.youtube.com/watch?v=DnWCkoRcOyA

Kiedy kogoś w oczy razi moje malowanie, niech nie ogląda.Bo co mnie obchodzą czyjeś skojarzenia.
Maluję co chcę.Bo mogę.
Tymczasem dziś oprawa obrazów na wystawę.Właściwie to dwie wystawy.Obrazów na razie naliczyłam czternaście.Takich gotowców.Ale myślę,że coś jeszcze powstanie.Bo ma być dwadzieścia pięć.Znowu włącza się adrenalina,to tak zawsze przed wystawą. Poszalałam z tymi ramami.Wywaliłam parę starych i nowe obrazy jak znalazł.Mogłabym pokusić się o pokazanie tu ich dziś.Ale wstrzymam się z tym,poczekam do powieszenia.A wieszam w poniedziałek,nie mam kompletu,ale jakoś z tego wybrnę.W Brzeźnie nie powieszę wszystkich,nie będzie wernisażu,ale przed Sopotem muszę się zorganizować.Zamówić kilka ramek i pokazać te,które jeszcze nigdzie nie wisiały.Bo jak zwykle chcę pokazać nowe.Po co męczyć oczy starymi,one mają swoje miejsce w teczkach.A kiedyś będą warte fortunę, więc nie ma po co się ciśnieniować. Każdy z moich obrazów znajdzie kiedyś odpowiedni dom.Ja to wiem.

Z obserwacji dnia codziennego:Dostałam radę.
Czasem tak bywa,że szukamy winy w sobie.Nie należy szukać jej w sobie ale u innych.Więc już nie szukam.
Nie będę się obwiniać swoimi wyborami. Robić coś co się kocha to nie jest wina,to jest przywilej.A więc pełna przywilejów czuję się szczęśliwa,jak wariatka tańcząca na stole bo kocham to co robię.
     
  Z newsów z ostatniej chwili-nie mam kiecki na wernisaż.Tyle w temacie.Pozostaje mi albo schudnąć dziesięć kilo przez trzy tygodnie,albo kupić nową kieckę.Raczej to drugie :D hue hue
Nic śmiesznego,to raczej poważna sprawa,zwłaszcza że czasu niewiele.

Wieczór pełen pracy twórczej.I wena nabiera siły.O to mi chodzi chyba.Bo wena potrzebuje ciepła,adrenaliny,mocy.Wena lubi dotyk,pieszczotę.Tak jak ja.Gdy tego brakuje -wena słabnie.Dziś moje wena nie słabnie,tylko prosi o pielęgnację.Zapach,smak ulubiony.Czasem gorzki,ale dziś wyjątkowo słodki.Więc karmię ja.Tak,jak lubię,powoli,delikatnie aby na długo wystarczyło.
Nakarmiona,wypieszczona idzie spać,by jutro obudzić się syta i gotowa do działania.
Hmn,o wenie można by książkę napisać,taka ona bujna,a jutro wystartuje z kopyta i tyle ja widzieli.Zasuwać będzie jak mały perszing niezauważona przez innych,zrobi swoje i znowu będzie głodna.Nienażarta wena.