czwartek, 24 maja 2018

Żuraw postępuje...

...powoli, ale to olej, więc wymaga czasu i cierpliwości. Nie można malować na hurra olejem, nie to co pastelami :D
Dziś namazałam niebo, bo nie byłam zadowolona z koloru, oraz poprawiłam perspektywę nabrzeża, by zniwelować efekt pędzącego pociągu... jest chyba lepiej.
Zważywszy, że w takim formacie jeszcze Gdańska nie malowałam olejem, to nie lada wyzwanie... teraz znowu troszkę postoi, podeschnie, później się zobaczy co dalej. W końcu go skończę ;)

A z rzeczy bieżących, czy pamiętasz mój obraz Dama z Wachlarzem? Był prezentowany w Filharmonii na Ołowiance kilka lat temu, zresztą był obrazem tytułowym wystawy...Taka zołza brunetka z pawim ogonem i kolorowym wachlarzem... to muszę się pochwalić, że został on wczoraj właśnie sprzedany podczas aukcji charytatywnej w Warszawie w Sopockim Domu Aukcyjnym na rzecz Fundacji Marka Kamińskiego. Co z tego? A no to, że napawa mnie to dumą :) tyle.

Poza tym co? A to, że praca na działce, że piękny maj tego roku, wszystko pięknie rośnie, kwitnie, pachnie...tym żyję. Reszta jakoś się układa, raz na wozie, raz pod wozem, jak to mówią.
 Tobie życzę dobrego wieczoru, a ja może wezmę jakąś kartkę, jakieś kredki, jeszcze nie wiem, ale pomyślę... może to jest ten moment, kiedy wena do mnie wraca z nową energią? zobaczymy...




Mój kawałek ziemi :)