wtorek, 7 stycznia 2014

Wrecking Ball...

Ta piosenka chodzi mi po głowie dość długo,może Tobie nie wpadła w ucho,ale do mnie przemawia osobiście. http://www.youtube.com/watch?v=My2FRPA3Gf8  Tak sobie nucę...
Dziś jakiś dzień bezowocny,cholera.Nic się nie dzieje w mojej twórczej głowie.Jakaś pustka,nuda,szału nie ma...Muszę malować,bo oszaleję...
Cóż.Nie ma weny,nie ma obrazów.Już znajomi pytają dlaczego taka posucha?Bo...czas zły na malowanie.Bo inne sprawy zaprzątają moją głowę.Bo się nie da.Bo nie ma warunków...
 Ech,muszę się wziąć za siebie,bo wystawa tuż tuż,a tu nic nowego nie powstało jeszcze w tym roku.Będzie jak zwykle-ciśnienie przed wystawą,podniesiona adrenalina spowodują,że się zmobilizuję i wpadnę w szaleńczy wir pracy.Już bym mogła,ale jakoś nie sprzyjają okoliczności...Na razie.Bo nikt nie przejmuje się,że ja muszę malować dla swojej własnej równowagi i dla...szczęścia...
 No i tyle.Jutro wizyta w Filharmonii w sprawie wystawy marcowej.Muszę oblukać ściany,porozmawiać,omówić szczegóły wernisażu itp.Trzymaj kciuki,to ważne jest.
 Jakoś tak dziwnie mi,mój pan terapeuta zawiesił nasze spotkania..ze względu na moją małą mobilność czasową.To przykre.Ale cóż,jakoś muszę sobie poradzić,CZASEM TAK BYWA.Postaram się zaaplikować sobie dużą dawkę artterapii,na pewno pomoże:)