sobota, 14 września 2013

Jak grom z jasnego nieba spadł na mnie....piątek trzynastego!

Bo co ja człowiek orkiestra?!
Nie żebym miała pretensje,ale ....tak się nie robi.Adwokat diabła poinformowała mnie dziś uprzejmie,po moim wejściu do pracy o godzinie 14 stej,że właśnie szef jej przekazał,że wykonuję dzisiaj obowiązki kogoś innego,kto dostał wolne....Nie,żebym o tym wolnym nie wiedziała,ale nie spodziewałam się,że zadania spadną na mnie,zwłaszcza,że doświadczenie zerowe.Moje doświadczenie w tej kwestii odbyło się przypadkowo i bardziej w formie biernej obserwacji niż czynnego działania.A tu masz ci los!!!Musiałam sobie poradzić.Bo oczywiście nawet przy piecu mogłabym stanąć,gdyby była taka potrzeba,ale rozumiem,że wtedy ktoś kompetentny mnie o tym informuje osobiście i grzecznie pyta czy ja..sobie poradzę.A tu nic.Adwokat diabła zmyła się szybko,pozostawiając smród i moje olbrzymie wkur.....nie.BO TAK SIĘ NIE ROBI !!!Ludzie,żyjemy w cywilizowanym świecie,gdzie metod wzajemnego dialogu jest cała gama i komunikować się można na wiele sposobów.Ale nie! Łatwiej jest kogoś wsadzić na minę i z uśmiechem na twarzy mu o tym powiedzieć.Tak,adwokat diabła po raz drugi ze mną zadarła,a ta zniewaga krwi wymaga.....Za trzecim razem to będzie koniec mojej sympatii i ogólnego pobłażania.Nie,ja sobie nie pozwolę,koniec kropka.
Tymże sposobem utknęłam dziś w pracy do godziny 24.00 a właściwie do 00.20,bo wtedy przyjechała po mnie taksówka...na szczęście pan taxi-driver był miły i nie wziął dużo a nawet próbował mnie kokietować,o zgrozo,który to już osobnik dnia dzisiejszego?!!!Sam siebie przeszedł pan B.któryż to współpracował ze mną dzisiaj.Mało że gadał bez opamiętania,to jeszcze był to głośny i prawie krzyczący głos, wścibski i chamski,małomiasteczkowy i pseudouciemiężony przez okrutnych ludzi rządzących i szefów,do tego zbereźny i świński.........Miałam tego dość do tego stopnia,że rozbolała mnie głowa i musiałam założyć słuchawki zbawiennego mp3,które ledwo słyszałam zagłuszane przez ryczące radio z discopolo........Szok dla mojego umysłu.O nie! nigdy więcej!!!
Na szczęście są też normalni w tej firmie.Gdyby nie kontakt z tymi normalniejszymi-już dawno ześwirowałabym,a za półtora miesiąca pyknie roczek,gdy tu pracuję.Mam nadzieję w zdrowiu psychicznym dotrwać do tej  rocznicy:)
Co to piątek trzynastego?Pryszcz na dupie- mniejsze zło...Ale suma sumarum,dałam sobie radę,czego sama sobie gratuluję.Tylko....czy ktoś to doceni???Tak,jest szansa,że doceni,bo nie mam zamiaru umniejszać swoich zasług dla funkcjonowania tej firmy,przypominając o tym przy wypłacie.Bo nie sądzę by sama adwokat diabła poradziła sobie lepiej na moim miejscu.Tak.Kto się ceni,ten jest doceniany również przez innych.Hm,wymyśliłam to przed chwilą.Taka refleksja .Tym bardziej ,że sama pani B.powiedziała mi przez telefon-nie poradzisz sobie dziewczyno...A do mnie nie trzeba dwa razy mówić.Takie komunikaty to dla mnie sygnał,że gdy sama nie wierzę w siebie to nikt we mnie nie uwierzy. A tamta refleksja to synonim tej tezy.
Dumna z siebie,aczkolwiek zła do potęgi,że ktoś tak mnie wrobił,idę spać...zaraz.Naleweczka aroniowo-wiśniowa rozluźnia,tak,dobrze mi.Zmęczenie potęguje działanie alkoholu,do tego moje prochy.He he pan mój psychoterapeuta dobrze to określił-że jestem uzależniona do stanów haju.Ja wiem i on wie,co to znaczy.I w jakim kontekście można to odnieść...A ty się domyśl,jeśliś bystry.Ha!
Dzieci śpią...dom śpi,jedynie u babci ryczy telewizor.Co i jej nie przeszkadza spać.Ech życie...
Zasłużony weekend rozpoczęty.Jutro muszę do I.Odstresować się.Muszę bo się uduszę.W dzień wyprawa na bez.Czarny bez,Taki plan.Potem sok,naleweczka może.Boże!Czy ja się skłaniam ku nałogom?????Nie to tylko chwilowe zawirowanie trzeźwości...Bo ten świat nie do przyjęcia...czasem.Poza tym-wszystko gra.W domu dziś panuje zapach smażonej ryby.Tak,piątek....(trzynastego.....)
Sącząc zawartość szklanego naczynia(nie,to nie wiadro!) upajam się myślą o dwóch wolnych dniach.Myślę je wykorzystać kompleksowo.Pierwsze postanowienie-wyspać się, a drugie i trzecie to już moja słodka tajemnica.Pewnie podzielę się ,ale to potem.....Zobaczę co się wydarzy i  z pewnością nie omieszkam tego opowiedzieć mniej lub bardziej dosłownie.
Tymczasem idę stąd.Jeśli masz jakieś sugestie,napisz,skomentuj,ja nie gryzę (do ciasnej cholery!).DOBRANOC.