piątek, 13 lutego 2015

Jeszcze jedna nuta na dziś,nie mogę się powstrzymać aby tego nie zamieścić,Bajor porywa mnie do ekstazy ;)

https://www.youtube.com/watch?v=J0WnbdAE70A&index=25&list=PL22474ADD4A849339

Dziś rano:)






Zdecydowanie niewyspana,lekko zakręcona,ale szczęśliwa pozdrawiam Cię.Takie widoki zawsze dają mi kopa energetycznego na życie :)Wiesz,prawda?Te horyzonty,widoki szerokie,spokój  i harmonia wokoło,to mi daje siłę.I oczywiście muzyka,bez niej nie ma mnie. 
 Miłego dnia.

Czas na mnie.

A raczej czas na nową mnie.Bo zmiany,zmiany,zmiany.
Te ferie zimowe to czas zmian.Się porobiło.Coś mi chyba odbiło,bo dałam się zmanipulować koleżankom odnośnie odchudzania.Bilans na dziś: 2 kg mniej !!! A niech im będzie,że schudnę,skoro szczuplejsza bardziej się podobam,niech będzie ,że zrzucę swoje fałdki,skoro będzie mi łatwiej zasznurować buty,niech będzie,że zgubię opony,jeśli wbiję się w rozmiar 42(których mam pełną szafę).Tak,chyba moje psiapsiółki mają odrobinkę racji.Nie mam kłopotu z samoakceptacją,ale fakt niemożności założenia wszystkiego na siebie mnie wkurzał.Jest tyle fajnych kiecek,nie wspominając o bieliźnie(nie ma tu dzieci,mam nadzieję...),których to nosić nie mogłam(patrz:czas PRZESZŁY),bo się po prostu nie mieściłam,hhehe. Najgorszy był Sylwester,bo po drastycznych przebierankach i przeczesywankach-wyglądałam-GRUBO.A dziś,mimo,że to początek mojej walki-mam parcie na minus dwadzieścia pięć i osiągnę to ,jak mi Bóg miły.Kropka. I proszę mi tu nie wyjeżdżać z tekstami,że wygląd się nie liczy.
To tak humorystycznie było,a teraz tak od serca.
Nie mam czasu na malowanie.Po prostu odpoczywam od namalowania ostatniego obrazu.Ostatni okres w moim malarstwie to był okres diamentowy,począwszy od tego obrazu:
i on trwał do teraz.
Ostatni obraz,,Skrzydło Anioła"zapoczątkował OKRES KAMIENNY.Tak,to nowy okres,że tak sobie pozwolę go nazwać.....
Kurcze ,właśnie weszłam na twardziela i zobaczyłam fotki z Sylwestra 2010/11.Matko kochana,dlaczego widzisz i nie grzmisz?kto pamięta,będzie wiedział o czym mówię hahahaha. Że pozwolę sobie na odrobinkę wspomnień to wkleję zdjęcie bardziej dla siebie niż dla Ciebie,bo to w końcu mój pamiętnik wirtualny.Wczoraj :
A dziś:
Prawie tak samo,ale prawie robi wielką różnicę.

Pominąwszy więc kwestię 
tuszy czy jej braku,
obojczyków lub ich ukrycia,
opon zimowych lub letnich,zawiadamiam,że żegnam się z moimi krągłościami.I CZY TO SIĘ KOMUŚ PODOBA LUB NIE, TAKI BĘDZIE BĘDZIE FINAŁ TEJ HISTORII.(patrz zdjęcie I)
...wracając do tematu(och,dziś one mi się przeplatają...)a więc...
....wkraczając w kamienny okres mojego malarstwa jak też i życia twórczego,zawiadamiam,że teraz muszę odpocząć.Nabrać sił,oddechu po dość męczącej zimie,wyspać się i obudzić wiosną nowa,napędzona energią i witalnością.Bo tego chcę i tego mi trzeba.Co przyniesie ten okres kamienny? Mam nadzieję,że prócz ogromnego wysiłku to zaowocuje czymś nowym,pięknym i wartym zachodu.Ile potrwa?nie wiem...Czy to będzie dla mnie jakiś zysk,myślę,że tak,bo do tej pory jeszcze nie zawiodłam się na swojej intuicji.A ona podpowiada mi -walcz dziewczyno!!! bo warto.I ostatnie pytanie,czym ten okres różnić się ma od diamentowego?A tym,że mam zamiar osiągnąć pełną artystyczną dojrzałość,bo już w sumie to niewiele czasu mi zostało na to dojrzewanie.Dojrzewam dwa lata,może więcej,wiem,jaki kierunek,wiem ,jaka technika,wiem,jaki czas daję sobie na ruch,wiem,na czym polega ta gra,ale....nie wiem do końca,o co gram i do czego dojrzewam.Ale ponieważ jestem stale poszukująca i twórcza w oczach innych,wreszcie pragnę być odnaleziona i odkryta.No cholera,czas na to najwyższy!Jedna para oczu by wystarczyła.Oczu w których można zobaczyć horyzont i niekoniecznie morze łez.Takich oczu,w których można zatonąć...I które pięknie patrzą ,mimo,że nie widać do końca ich ślicznego ,bursztynowego koloru...Taka para oczu wystarczyłaby mi do szczęścia.Czy one mnie kiedyś zobaczą...?Bo na razie patrzą gdzieś daleko i niekoniecznie w moją stronę.Ale ja zaczekam,mam czas. Do wiosny.


Tymczasem dziś idę spać,bez malowania,bo chwilowo wymieniam się energią anielską z obrazem,a jutro pójdę na kije,potem do zębacza,potem jestem zaproszona do I. i tak właśnie wypełniony dzień planami mam zamiar zrealizować.Jutro też chętnie zrobiłabym coś szalonego,bo to piątek trzynastego,ale jeszcze nie wiem...Sobota zaplanowana,niedziela względnie też,a dalej to już sami wiecie.Nie wie tego nikt.Jedno jest pewne-schudłam dwa kilo i to jest fakt.Reszta to pewnie moja literacka fantazja,ale to nie zmienia postaci rzeczy,iż mam już oczy na zapałkach i aby zrealizować jutrzejsze plany,muszę iść spać.Bo mnie świt zastanie......PA!!!!
Na dobranoc jeszcze nutka :