poniedziałek, 30 czerwca 2014

Wracam,do siebie.

Bo czas płynie,dzieci rosną a ja? ja cóż,nie dorosłam do tej roli matki dwóch synów.Samokrytyka mi się włączyła po wczorajszym wieczorze.Nie ogarniam...
Bo chłopcy się kłócą,bo się tłuką,bo się nie znoszą czasami.A mi ręce opadają.
Czas chyba podać się do dymisji....
Albo wywieźć na wakacje do dziadków i mieć trochę świętego spokoju,no!
Jakoś to zniosę,może, dopóki mi żyłka nie pęknie.Tymczasem zupa na jutro gotowa,dzieciak ten bardziej zadziorny zasnął,kot znalazł sobie miejsce do spania na krzesełku obok mojego łóżka...reszta rodziny układa się do snu...
Ja też,dziś,po lekkich perturbacjach i idącym za nimi rozczarowaniu...wybieram się spać,zmęczona,bezsilna,jakaś obojętna na to,co mnie otacza...W sumie to mam wszystko dziś  w ..nosie.I tym pozytywnym akcentem mówię dobranoc Tobie z nadzieją,że jutro przyniesie więcej radości ,więcej zadowolenia i więcej ....ha! Słońca-oczywiście...!

wtorek, 24 czerwca 2014

Z dystansem,do siebie,do ludzi,czyli co takiego wydarzyło się ostatnio,czego opisywać nie mogłam,bo nie chciałam...

Co ja mam powiedzieć?
Że są rzeczy ważne i ważniejsze.Że równowaga przede wszystkim,że spokój ducha i symbioza pomiędzy ciałem a umysłem-oto priorytety na dziś.Z czegoś trzeba zrezygnować, czasem i tak bywa.
Ocierając się o szaleństwo,doceniam normalność.A Ty? A dla Ciebie? Co jest ważne?
  Mój ekshibicjonizm uczuciowy mówi sam za siebie,nie muszę wiele tłumaczyć tym,którzy mnie znają.Oni widzą w moim spojrzeniu to ,co czuję  a w moich obrazach to,za czym tęsknię...
Czas który następuje tu i teraz pokazuje mi drogę do odnalezienia siebie samej.Kierunek,który obieram jest często pozornie nieokreślony,jednak intuicyjnie dążę w tę stronę.Stronę słońca,stronę tęczy.Ani deszcz ani burza nie może mi być przeszkodą.Nie ma powodu by zawracać.Jeśli postawiło się krok,nie można się wycofać.Może pomiędzy tymi kroplami,pomiędzy uderzeniami piorunów nie potrafię tańczyć,ale próbuję odnaleźć swoje tempo,swój rytm.Życia...
Zdystansowana do rzeczy mniej ważnych,cenię sobie szczerość ludzką.I odwagę gdy mówią  otwarcie co czują.
Egzaltowana, bywam też nadmiernie obnosząca się z tym,co czuję w danej chwili...sama nie wiem,skąd to się u mnie wzięło,ale tak już jest.Najciekawsze jest też to,że nie panuję nad tym,bo nie chcę.Gdybym skrywała swoją wrażliwość,nie mogłabym tworzyć.I tu się koło zamyka.Może to moje przekleństwo,może to wada,ale taka już jestem.I już!

Dziś wyciszona,względnie wypoczęta-szukam inspiracji w ludziach,którzy stali się dla mnie ważni.Słucham moich dzieci,zastanawiając się jak dać im dobry wzór.Wyrozumiałością,tolerancją,miłością do siebie i do nich.Szacunkiem do ich poglądów,zgodą na ich odmienność.Dojrzałością.
Obserwuję moich przyjaciół.
Zauważam koleżanki i kolegów,lubię patrzeć też na obcych mi ludzi.
W każdym człowieku jest jakaś pasja,każdy z nich jest księgą ,którą czytać można pomiędzy wierszami.Odnajdywanie wskazówek i drogowskazów to moja pasja.Nawet ta ,,głupia'' wróżka,która śle mi esemesy,coś znaczy.Zaśmiejesz się?Pewnie,bo to śmieszne,wszystkim naiwnym wysyła te same wiadomości i wróżby,ale każdy czyta je po swojemu.A to jest kolejny dowód na to,że sami jesteśmy sobie sterem i sami wybieramy którędy pójść....Ja wiem,dokąd mój trakt biegnie,wiem też,którędy nie pójdę.I tego Ci życzę Czytelniku ,byś chciał i umiał wybrać-swą drogę,swój szlak...
No to koniec,gwoli wyjaśnienia za mój niebyt(ostatni),chciałabym życzyć sobie wrócić tam,skąd przyszłam,gdy nadejdzie na to czas...Tyle na dziś,nic więcej nie wymyślę,bo moje oczy już wpółzamknięte a ciało pragnie snu.Dobranoc.