niedziela, 25 sierpnia 2013

Pozdrawiam Ciebie drogi czytelniku....

Dziś relaks.Zamiast robienia rzeczy niepotrzebnych-odpoczywam.A tu taka mała sesyjka dla podbudowania się,Zaraz prysznic,relaksacja wieczorna w spokoju i ciszy,może jakiś seans filmowy......taki plan na dziś.Ponieważ wczoraj było dość intensywnie-dziś trzeba odpocząć:)Przed kolejnym-już ostatnim tygodniem wakacji.Co się wydarzy?Tego nie wie nikt.Zobaczymy.Na razie spokojnie...Tęsknoty odkładam na później.Pozdrawiam lekko zbuntowana...taka właśnie dziś jestem...pa!


sobota, 24 sierpnia 2013

:)))

Pozytywnie,słonecznie,w pracy szybciuteńko się uwinęłyśmy i przestał boleć brzuch.To z ostatniej chwili.
Plany na najbliższą noc-delikatny melanż u I.:)Tak sobie wymyśliłyśmy.Pojadę dziś a jutro od niej prosto do pracy.Trzeba się zresetować,po kilku ciężkich tygodniach wytężonej pracy-dziś ten dzień.Nie tam żadne nocne plaże,nie tak żadne wypady,po prostu babski wieczór z delikatną nutką ekspresji,hehe.Coś tam sobie wymyślimy jak zwykle.Bez facetów,bez dzieci-to jest życie!!!Już niedługo wakacje dobiegną końca,powróci ,,normalność",więc korzystajmy z chwili.Lubię babskie wieczory,zwłaszcza okraszone gorącymi tematami i owiane mgiełką tajemnicy.Już się cieszę.
Rowerem czy tramwajem,jeszcze nie wiem,muszę rozważyć.Czy przezwyciężę lenistwo,czy dam upust energii...
Tymczasem pozdrawiam sobotnio,w końcu jest weekend,cieszmy się z tego faktu i korzystajmy z pięknej pogody.Posyłam jeszcze nutkę....https://www.youtube.com/watch?v=CWYhwxmGLHo

piątek, 23 sierpnia 2013

Okropny ból brzucha,brak apetytu i zeżarty wielki kebab na przekór temu wszystkiemu.

Takie anomalie nie zdarzają mi się często.Brzuch mnie boli....po jedzeniu,przed jedzeniem,bez jedzenia też.Od kilku dni.Na potwierdzenie,że to z głodu-pojechałyśmy z I. na wielkiego kebaba.Z mojej inicjatywy.Brzuch boleć nie przestał-wręcz przeciwnie.Teraz piję miętę,jest jakby trochę lżej,ale kamień mam w żołądku.Takie odczucie,mdły,tępy ból.Czy tak mój organizm reaguje na stres i przemęczenie,nie wiem,ale zaczynam się lekko martwić.Chyba pójdę do lekarza....tyle o fizyczności.
Jeśli chodzi o psychiczne i emocjonalne stany-sama nie wiem jak się czuję.Na pewno stabilnie,jednak z emocji obdarta ,z uczuć ogołocona-powoli odchodzę w bezkres obojętności.Tyle .Jutro do pracy idę a teraz chyba położę się spać,to najlepsze lekarstwo.Sen,sny,senki-tego mi brakuje.Dobranoc mówi wariatka,do Was kochani czytelnicy...jutro będzie lepiej,prawda????

Dzień dobry:)

Dziś budziki obudziły mnie w miarę przyzwoicie-nie zaspałam,mimo,że noc krótka.Jakoś tak pozytywniej się zrobiło.Nie chcę myśleć o tym,co złe i trudne,wolę myśleć o sprawach przyjemnych.A z przyjemnych,to teraz gorąca kawa  i za chwilę gorąca kąpiel.Tak na powitanie nowego dnia.Bo nie pada,bo nie ma cholernego upału,bo sezon się kończy.Dla jednych źle, dla innych lepiej.Bo ja już przepracowana jestem,czekam odpoczynku.Może uda mi się wreszcie wyspać,poleniuchować,odreagować.Tymczasem jeszcze dwa tygodnie pracy(o ile dostanę upragniony urlop).
Patrzę na mój autoportret wczorajszy...coś mi się stało z owalem twarzy,ale to w zasadzie nie ma znaczenia,bo nie o to chodzi.Chodzi o nastrój,pokazanie tego,co w środku.Chyba się udało.
Na dobry początek dnia posyłam nutkę:
https://www.youtube.com/watch?v=OTXOjUQFpW4
Bo to,co nas nie zabije to nas wzmocni.Tylko spokój może nas uratować.Lubię podsumować tak ot,na luzaku.Z aktualnych jeszcze podsumowań,to kto nie ma w głowie ten ma w nogach.Haha!Ale czasem warto czegoś zapomnieć,żeby potem coś odzyskać.Na przykład... równowagę.I tym tajemniczym akcentem podążam w kierunku łazienki...miłego dnia!!!

Ta dziewczyna...

...która widzisz,to ja we własnym siebie postrzeganiu.https://www.youtube.com/watch?v=61qoG6gyo8U&list=RD02M8a0SdmeVJ4

czwartek, 22 sierpnia 2013

Uczyń bym była z kamienia...

https://www.youtube.com/watch?v=qYnCsx5LZ8M&list=RD02M8a0SdmeVJ4  bo inaczej się nie da.
Chciałabym zobaczyć co dzieje się w moich snach.Dziś wyjaśnia się wiele spraw.Bo widzę je w innym świetle.Co z tego?Na razie nic nie wynika.Ale to tylko kwestia czasu.Sądzę ,że sytuacja sama się rozwiąże.Tego nie da się przewidzieć,nie można zaplanować .Choćby skały srały jak to mówi moja koleżanka to nie przewidzisz życia....
Błogo mi dziś,pewnie dlatego,że znów oczy mi trzasnęły i nałykałam się prochów.Nie mówiąc o trwającym od kilku dni uporczywym  bólu brzucha.Ból nie przechodzi,I. mówi,że to stres.Pewnie tak.
Tymczasem mam zamiar(dość nikły) zrealizowania zamówienia na portret.Nie wiem,czy się wezmę...jakoś nie mam na to teraz natchnienia.Tak jak nie apetytu ani humoru.Niewiele rzeczy cieszy,niewiele osób powoduje uśmiech...Dzieci w domu nie ma.Jestem sama.Sama ze sobą-zaplątana w tym całym zagmatwaniu.
Co tu pisać?Może pobajać?
Więc z bajkowych opowieści-dawno dawno temu była sobie mała dziewczynka.Miała na imię Agunia. Będąc jeszcze dzieckiem marzyła o tym,by zostać artystką.Gdy dorosła dość szybko,mając piętnaście lat poznała życie od dość przykrej strony.Wiedziała już co znaczy ból i strach.Nie wiedziała,że będąc dorosłą kobietą jej czas zatoczy koło.Wróci historia z dzieciństwa..jak bumerang.Wtedy dorosła Agunia będzie wiedziała,czego chce i co chce ze swego życia wyrzucić.Dorosła już artystka,osiągając sukcesy w twórczości spełniała się ,tylko o jednym zapomniała-być szczęśliwą.Więc postanowiła zawalczyć o swe szczęście.Zmieniła punkt widzenia,wyrzuciła smutek i lęk i zaczęła nowe życie,w nowej rzeczywistości.Którą sama sobie stworzyła.Ta historia nie ma jeszcze zakończenia-dopisz je sam,bo ja nie umiem.https://www.youtube.com/watch?v=jmtB7AkACbg&list=RD02M8a0SdmeVJ4
Muzycznie i nostalgicznie kończę moją bajkę.Będę malować.Bo pisać i wymyślać nie mogę bez przerwy.Dobrej nocy ,trzeźwego spojrzenia na rzeczywistość-życzę Tobie.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Spójrz w me oczy...zobaczysz w nich....

...smutek,ból i lęk.Przed tym,co jest,co nieuniknione.Bo czas pokazał,czego można było się spodziewać,co było do przewidzenia.Mówiliśmy-nie to nas nie dotyczy,to nas nie spotka.Dziś wiesz,że jesteśmy tylko ludźmi i to co ludzkie nie jest nam obce.Kuźwa...mogłam się tego spodziewać.Niech wszystkie Kornelie,Amadeusze i inne panie z telefonu dadzą mi spokój,bo ja już dłużej nie wytrzymam.Nie chcę tego,nie życzę sobie takiego stanu rzeczy,nie mam ochoty na wysłuchiwanie kłamstw,nie chcę brnąć w to dalej.No,bo ja już tak dłużej nie mogę,nie chcę tak.Wiesz,czego potrzebuję? Nie ,nie wiesz.Zapomniałeś a ja Ci tego długo nie mówiłam....Czy to boli?Nie,chyba już przestało.Stało się obojętne,martwe...każde spojrzenie,każdy gest,który nie wiem,jak odebrać,to wszystko składa się na obraz,który jawi się w mojej wyobraźni jako wielka czarna płachta.Bo co to niby jest??? Abstrakcja.Tak,to najlepsze określenie tego,co się dzieje.Nie do skomentowania,nie do opisania,nie do określenia...........

Czas ucieka przez palce.Młodość gdzieś uleciała.
Czy to już koniec jest?Wszystko się zmienia,ja,Ty.Powiedz mi ,co dalej.Ale Ty nie mówisz nic...Dlaczego?pewnie boisz się,tak jak zawsze  poważnych rozmów.A ja już nie mam siły ich zaczynać,bo one i tak nic nie dają...masz swój plan i nic nie ma na niego wpływu.Bo ja coś sobie ubzdurasz to koniec tematu,a mi nie chce się go drążyć.Zawsze robisz po swojemu.....Powiedz mi tylko,czy chcesz coś zmienić.Bo jeśli chcesz to powiedz,zaproponuj.Ja potrzebuję zmian,nie widzę innej opcji.Nie interesuje mnie c.d. tego,co nie ma przyszłości.Gdybyś wiedział,jak się męczę.Nie mam weny...Obrazy w mojej głowie nie układają się w nic konkretnego,oj,będzie kryzys twórczy...Co jeszcze mogłabym powiedzieć?Że bezsens opanował moje ciało,nic nie cieszy,wszystko dynda jak kilo kitu na agrafce.Koniec wypowiedzi na dziś...Czy jutro coś się odkręci?Wątpię szczerze...Ale jako urodzona optymistka,zawsze noszę w sobie iskierkę nadziei.I tym pozytywnym akcentem-mówię dobranoc Czytelniku,może coś Cię oświeci po przeczytaniu tego wpisu,może...I pamiętaj ,że to tylko fikcja literacka i zawsze autor może ją zmodyfikować wg własnych upodobań.https://www.youtube.com/watch?v=6NlVPaj4i0E&list=PL4504F81559A2343C

czwartek, 15 sierpnia 2013

Nie mam za wiele do opowiedzenia...

...bo nic szczególnego nie wydarza się ostatnio.W pracy młyn jak zwykle,w domu normalnie.Dziś wracałam tramwajem z kopą jaj,chlebem na długi weekend i jak na matkę Polkę przystało wieczorem polazłam do sklepu marki Lidl na żarciowe zakupy.Kupiłam też wino,które wchodzi mi dziś jakoś lekko.Bo cóż innego pozostaje.Dzieci śpią, a ja alkoholizuję się bo jutro dzień wolny...bo....Ech....
Na zdrowie!Nie wiem,kiedy napiszę znowu,bo szykują się większe zmiany,ale odezwę się,obiecuję.Tymczasem trzymajcie za mnie kciuki i wypijcie ze mną za dobre decyzje!pa!
Dobra nutka na dobry sen....https://www.youtube.com/watch?v=jci4VtBK07o&list=RD32Q5e5ABkE0Go

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Jak deszcz może pokrzyżować plany...

...bo miałam być wcześniej w domu,bo miałam wcześniej wyjść z chłopcami na rower,bo miałam inaczej spędzić wieczór..a tak,padam już na twarz.Nie pozostaje mi nic innego jak pójść spać,z niedosytem,z niedokończonym obrazem,z niespełnieniem.Może innym razem?

niedziela, 11 sierpnia 2013

Wieczorne wycieczki rowerowe na łono natury:)

















Było fajowo.Choć w pracy siedziałam dziś do 16.30 :(((,to jednak plan rowerowy z pociechami zrealizowany.Wybraliśmy się około dwudziestej,na dobrą godzinkę.Podglądaliśmy rodzinkę łabędzi (szóstka młodych),widzieliśmy żarłoczne ślimaki pełznące po ścieżkach rowerowych(wylazły o zmierzchu ku uciesze młodego) i poszaleliśmy trochę na rowerkach.Tamtejsze widoki zawsze ładują moje akumulatory:)A dzieci padnięte-jedno już w łóżku,drugie jeszcze siedzi ale pewnie nie za długo.Ja natomiast szczęśliwa,bo lubię widzieć radość na dziecięcych buziach:)
Tymczasem jutro znowu do pracy-pewnie znowu rowerkiem,chyba,że jutro sobie odpuszczę jeśli będzie padało.Ale w sumie....mam płaszczyk przeciwdeszczowy,co stoi na przeszkodzie?
Teraz zdrowo zmęczona-wybieram się spać.Poszukam jakiejś nutki,posłucham sobie i usnę otulona skrzydłem anioła,bo wierzę,że on nade mną czuwa.https://www.youtube.com/watch?v=YmxAFAvdqhs

Czarne stopy,oczna migrena czyli o tym jak....

...wieczorne wycieczki po plaży mogą się źle skończyć.Bo romantycznie nie było,bo wesoło nie było też.Ale czego nie robi się dla przyjaciół.Czasem po pysku można dostać,czasem za darmo,ale powiem w skrócie-życie jest okrutne.Bo ludzie nie umieją rozmawiać ze sobą.Bo emocje szarpią nami,bo złamane serca bolą.Bo w końcu jesteśmy tylko ludźmi.Ze wszystkimi słabościami....
Wieczór wczorajszy miał wyglądać trochę inaczej,ale cóż,wyszło jak wyszło....Suma sumarum mam mieszane uczucia,czuję lekki niesmak.Mam nadzieję,że sytuacja się jakoś wyjaśni,że zapanuje spokój.Tego życzę Ci I.
Pogoda jest idealna jak dla mnie,dwadzieścia parę stopni,nie za gorąco.Tak mogłoby już zostać do końca lata.
Dziś do pracy,za godzinkę muszę się ogarnąć.Zastanawiam się czy wsiąść na rower czy znów tłuc się tramwajem.Mam jakieś napięcie w plecach od wnoszenia roweru,regularnie nadciągam jeden mięsień,który boli jak diabli.Przydałby się masaż...
Życzę miłego dnia:)))

piątek, 9 sierpnia 2013

Cieszmy się z małych rzeczy...

bo nie zawsze duże są w zasięgu naszego wzroku....bo czasem nie widać przyszłości w jasnych barwach,czasem tylko jest tu i teraz.Jakoś tak nostalgicznie dzisiaj...mi....
Widzę więcej niż inni,czuję czasami za dużo.Bo ja nadwrażliwa jestem.Przecież wiesz.
Życie jest takim,jakim je odczuwamy.A ja dziś smutek i samotność...jakoś tak dziwnie.Mijamy się,wiesz?
Tęsknota za czymś nieopisanym,za bliskością,rozmową...chyba jutro wybiorę się do I. Bo ona wie jak to jest,bo ona zawsze jak karetka pogotowia-gotowa do reanimacji ...
Czekam wakacji.Wniosek urlopowy leży.Chyba nabrał już mocy urzędowej...?Plener czeka na mnie ze wszystkimi swoimi zaletami-piękne krajobrazy,spokój,cisza i tylko to.Oraz moja wyobraźnia,która potrzebuje impulsu.Do działania.Dziś czuję niemoc twórczą.Jeśli stanęłabym do sztalug-wyszłoby jakieś smutaśne okropieństwo....Więc chyba odpuszczę.Pejzaż ze snopkami czeka na wykończenie,obecnie podsycha....i oczekuje na moderację.
Ścięłam włosy.Nie,nie tak drastycznie-podcięłam trochę.Ale jeszcze trochę takich nastrojów a obetnę skutecznie na krótko-w imię niezależności.I ufarbuję na czerwono...lub fioletowo.Bo potrzebuję zmian...https://www.youtube.com/watch?v=crDL5Gcn0Rs&list=RD022ZQS7INPDP4
Co dzień jeżdżę rowerem-uparcie.Dążyć do ideału-tego chcę.W swoim poczuciu niedoskonałości duszę się i muszę to zmienić,choćby za wszelką cenę.Nigdy nie byłam perfekcjonistką,ale zaczynając od spełnienia tych najmniejszych marzeń-stawiam kroki do przodu.Moja asertywność raczkuje,ale dam radę!Dzisiejsza awantura w pracy pokazała mi,że mogę więcej.Tylko muszę pokonać wewnętrzne opory.Można? Można!
Teraz idę ufarbować włosy,pomalować paznokcie,wziąć pachnący prysznic,bo młody śpi a ja chcę coś dla siebie .Na miarę swoich możliwości-zrobię się na bóstwo i ..pójdę spać z poczuciem doskonałości :)choć raz.........

czwartek, 8 sierpnia 2013

Zmęczenie materiału....rowerowe ekscesy czyli opowiem o tym,jak minął kolejny dzień lata.......

...bo minął szybko,intensywnie.Lubię tak,wtedy nie mam czasu myśleć za dużo...bo po co?co ma być to będzie(...)Gdybym nawet na koniec świata miała tym rowerem zajechać-pojadę i tak.Bo biegać nie zamierzam...bieganie nie w moim stylu.
Dziś zrobiłam ponad 30 km rowerem......w większości sama,trochę z Kleksem-ale to już wieczorem było,gdy chłodniej się zrobiło...Rano-upalnie-jazda do pracy jakże przyjemna,wszak lato i słońce,ale pokonanie mojego stałego dystansu (coś ponad 10 km) w takim upale to dla mnie wyczyn jest nie lada.Gdy tylko wchodzę do pracy-zaczynam parować jak czajnik.No i skraplam się....jutro chyba wezmę ręcznik i po prostu pójdę pod prysznic....ale jutro mają być tylko 23 stopnie,więc mam nadzieję na lżejszy dzień.
A teraz trochę o tym,czego nie lubię.Na przykład brudnych,niedomytych naczyń da picia..czyt.-zasyfione szklanki lub kubki.Nie lubię być ignorowana.Nie lubię być niezrozumiana,gdy zależy mi na czyimś zrozumieniu.Nie lubię zawistnych ludzi,nie lubię fałszywców ani tępych rur.I nie lubię gdy ktoś nie dotrzymuje słowa,gdy obiecał...
Teraz czuję przeogromne zmęczenie...idę spać...DOBRANOC

środa, 7 sierpnia 2013

Na parę chwil....

pożyczę Cię:)https://www.youtube.com/watch?v=ziXYDCwv6Lg
Fajna piosenka,prawda?
Wieczór upalny,już nie wytrzymuję...i jak tu spać???
W pracy dziś stałam pół godziny przy stole i lepiłam róże na chleb weselny i....szczerze mówiąc -serdecznie współczuję piekarzom.....Jak oni to znoszą,nie wiem........Ja się roztopiłam do tego stopnia,że później myślenie sprawiało mi trudność,nie mówiąc o analizowaniu..a bodźce zewnętrzne docierały do mnie w 50 %.
Jutro ma być szczyt upałów...masakra jakaś...w Gdańsku zapowiadają 33 stopnie.Obecnie na dworze 22 stopnie,a w pokoju mam 26...:( a jest godzina prawie dwunasta w nocy........
Fajnie byłoby wybrać się do aquaparku.Nie byłam wieki,muszę sprawdzić cennik i zabrać bachorki,ewentualnie,jeśli finanse pozwolą.Tylko kiedy?W weekend praca,ale może po południu w sobotę?zobaczymy,na razie głośno myślę.Ale to dobry plan.A dobry plan to połowa sukcesu.Tak jak rama do obrazu dobrze dobrana,to 50 % sukcesu całego obrazu:)A propos,ciekawe czy A. pokazała swojej Mamie moje sianokosy i czy się jej spodobały?Tyle z aktualności.Poza tym oglądałam sobie akcesoria rowerowe w internecie,bo mam zamiar wyposażyć swoje pink baby przede wszystkim w kosz,błotniki,lampki .Wszystko musi być idealne i pasujące do mojego jednośladu.
Młody zasnął dziś o godzinie siedemnastej,spał do teraz.Wstał,zjadł kolację i teraz nie ma ochoty spać.A ja padam,na twarz....teraz tylko szybki prysznic i lulu spać...Dobranoc kotki,myszki i robaczki:)))

wtorek, 6 sierpnia 2013

Dzień dobry,już popołudnie:)))

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=0SEg695ce3k#at=33
,,Twój Anioł chce Twą wiarę obudzić.....''
Mija kolejny dzień tygodnia,pierwszy tydzień sierpnia,kolejny miesiąc lata...ja zasłuchana,onieśmielona,lekko zagubiona-cieszę się z każdej chwili,,Bo te chwile są z nami....''znowu utożsamiam się z muzyką:)tak,bo to lubię.
W pracy dziś 30 stopni w najchłodniejszy miejscu(pomijam chłodnie)więc wytapiam się....najlepiej byłoby poleżeć na plaży,chłodząc się kąpielą,ale widać nie jest mi to pisane.Praca uszlachetnia podobno,więc uszlachetniam się regularnie:D Nie narzekam,broń Boże,lubię swoją pracę!ale z utęsknieniem czekam urlopu:) hihihihi.....
Odpoczywam,bo muszę nabrać sił na wieczorną przejażdżkę z A.Nie muszę pisać,że ...rowerami?tak,dziecko moje bardzo lubi spędzać aktywnie czas z mamą, zwłaszcza gdy zahaczamy  o plac zabaw:)Ma tyle energii w sobie,jestem pełna podziwu.
Nikt oprócz Jaskółeczki nie skomentował mojego obrazu ,,Sianokosy"....kilka zdjęć,każde inne,pech.Trzeba by zobaczyć ten obraz na żywo,gwarantuję,że o wiele lepiej się prezentuje.Zastanawiam się,czy go jeszcze ,,pognieść" czy lepiej zostawić?sama nie wiem,czekam na Wasze głosy.

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

SIANOKOSY...olej na płycie 57/89 cm


Parę słów o tym,jak wejść z uśmiechem w nowy dzień:)

Pobudka standardowo 6.10.Kawa,kąpiel ,ubranie siebie i młodego i ....sprintem do pracy-od dziś rowerem:)Podróż zajęła mi 45 minut,nieporównywalna do jazdy tramwajem.Dużo świeżego powietrza,więc nie ma mowy o dosypianiu w tramwaju(co nieraz się zdarza),tylko uważna jazda ścieżkami.Jazda iście wyborna,milordzie!Relaks,aktywność ruchowa i generalnie sama przyjemność.No i uśmiechy kolegów i koleżanek z pracy,gdy zobaczyli mnie i mój,, pink baby".Hehe,jeden z kolegów się nabija,że euforia potrwa tydzień i potem przesiądę się z powrotem na tramwaj......Co to, to nie!Nie ma takiej opcji! Uzbroję mój rowerek w koszyk,lampki i błotniki i będę śmigać dopóki nie spadnie śnieg.Takie postanowienie:)Inni mogą,więc dlaczego nie ja?
Moja wydolność nie jet najgorsza a i kondycja chyba też nie taka zła,bo z powrotem do domu już jechałam 35 minut.Mam zamiar pokonać dystans 10,2 km w ciut krótszym czasie niż tramwaj.Cieszę się bo i żadnych zakwasów nie mam,więc jak na razie nie odechciewa mi się pedałować.Niektórzy mówią-rower jak rower,ale mój rower to co innego:)Nie dość ,że wymarzony,to jeszcze śliczny do tego:)))i mój!!!!Oj ja głupia gąska:)
    W pracy jak zwykle oberwało mi się,bo moja siła perswazji za słabo działa na co poniektórych....cóż ja mogę...wiem wiem,więcej asertywności.Jutro będę twardsza,obiecuję sobie...
Teraz ,po aktywnie spędzonym weekendzie,z perspektywą pracującej soboty i niedzieli-muszę uzbroić się w cierpliwość i samozaparcie.Przede wszystkim-praca nad obrazem,bo to priorytet. Później sobie odpocznę.No i regularny sen-bez tego ani rusz.Więc posyłam nutkę i staję do sztalug.Spokojnego wieczoru(aha,popołudniowa przejażdżka z A.zaliczona też-rowerami oczywiście).Miłego!!!https://www.youtube.com/watch?v=HJ34BJv9Sns&list=RD02797qCwmtv3Y



niedziela, 4 sierpnia 2013

Wstęp do obrazu...



Burza w nocy i upalny niedzielny poranek.

Około drugiej w nocy obudziła mnie ulewa oraz błyski i grzmoty.Pozamykałam okna,żeby nie obudziły się dzieci...
A. wstał pierwszy więc wstałam i ja.Pogoda zapowiada się znów upalnie,bo już teraz na termometrze 23 stopnie.Plan na dziś-rowery wodne.Ale ja chyba nie pójdę-muszę wziąć się za obraz,bo nie zdążę do piętnastego,jeśli nie ogarnę się teraz....Myślę,że chłopaki poradzą sobie sami beze mnie.Dla nich to będzie atrakcja,a ja zajmę się sobą.No i to jest dobry plan.
Podobrazie przygotowane,teraz kwestia wyboru odpowiedniego kadru-ma być pejzaż.No to będzie!
Teraz jakaś nutka na zapęd i do dzieła!pozdrawiam Ciebie drogi czytelniku,życzę wspaniałego dnia.https://www.youtube.com/watch?v=PXKcS3BtgIw

piątek, 2 sierpnia 2013

Dwunastokilometrowa wycieczka na nowym sprzęcie....

....czyli o tym,jak marzenia się spełniają:)
Tak,mój nowiutki nabytek sprawdził się w trasie,więc teraz spokojnie mogę wysiąść z zatłoczonych,cuchnących czasami tramwajów i przesiąść się na niego.Więc dzisiejsza próba generalna zdała egzamin:)Wraz z A. pojechaliśmy na prawie trzygodzinną przejażdżkę spacerowym tempem.Było wspaniale,miasto zupełnie inaczej wygląda z perspektywy rowerzysty:))))Było i miasto,był i las,było i morze:)Nic,tylko się cieszyć.Najbardziej jednak jestem dumna nie z mojego pink-baby,ale z mojego SYNKA,który dzielnie przebył tak długi dystans:)Jechał profesjonalnie,pierwszy raz tak daleko i to trasą rowerową.Prowadził świetnie,łyknął szybko o co chodzi na ścieżkach.Był dobrym towarzyszem drogi,tym bardziej zasługuje na pochwały:))))Pięciolatek,nie dość że na dwóch kołach,to jeszcze taki dystans!!!!Jestem bardzo dumna z dziubutka:)))No i on jutro chce jechać na kolejną wyprawę!!!!I niech więc nikt mi nie zarzuca,że robię coś nie tak,bo wiem,że to najlepszy zakup ostatnimi czasy-zaplanowany i zrealizowany dzięki memu uporowi maniaka.Tak,rowery tego lata to coś fajniejszego niż jakieś tam bzdety.Mam ja,M. ma i A. ma.No i teraz można wszędzie wyruszyć,razem lub oddzielnie,szybko czy wolno,w słońcu lub nawet w deszczu:)Tego chciałam:)))
Tymczasem ciekawa jestem jutrzejszych zakwasów,chacha!
Jutro w planach rejsik tramwajem wodnym,żeby tylko pogoda dopisała:)))No i wakacje czas zacząć:)))Na luziku,na rowerku,na podróżach bliższych lub dalszych.
Dziś A. padł jak kawka.Zmęczony,najedzony-zasnął błyskawicznie:)M. jest u I. i jej chłopaków.Też pojechał rowerem:)Fajnie jest ogólnie.Wczorajszy dół zniknął.I o to chodzi:)Zdrowy egoizm,spełnianie marzeń-to lubię.
Teraz już padam,jutro zaczynam nowy obraz,więc pora się wyspać.Po dwóch tygodniach pracy bez przerwy-zasłużony weekend.Będzie się działo.Może jestem monotematyczna,ale cieszę się jak gwizdek z roweru i już nie mogę się doczekać kiedy znów na niego wsiądę:)))taka mała rzecz(bagatela-zajmuje mi pół pokoju...)a jak cieszy:)Prawie jak flakonik dobrych perfum:)
A więc zmęczona-zmykam stąd:)))jeszcze coś na dobrą noc:https://www.youtube.com/watch?v=2nprtClCpWY

Mój ci on:)




czwartek, 1 sierpnia 2013

Tysiąc myśli w jednej chwili......

https://www.youtube.com/watch?v=qPQI9sQhln8

Wieczorne dywagacje na tematy bliżej nieokreślone...czyli cała ja:)

Bo ja chcę rower!Bo będę sobie jeździła do pracy,bo będę się odchudzać,bo rzucę palenie,bo chcę mieć lepszą formę,bo chcę spędzać aktywnie czas z dziećmi:)No,same plusy.....jutro muszę dać zaliczkę,jeśli nie to moje marzenie legnie w gruzach...,,Mój" śliczny rower w kolorze pink,stoi w lombardzie i czeka właśnie na mnie.Jeśli jutro go tam nie zastanę-będzie kicha.....ale dajmy na to,że będzie,dajmy na to,że go zadatkuję,dajmy na to,że będzie mój.Bo zakochałam się w nim już miesiąc temu,potem już go nie było i dałam sobie spokój.A dziś jest,kosztuje troszkę mniej więc pojawił się znów w sferze marzeń:)A wierzę w to,że marzenia się spełniają,więc może za kilka dni....?może będzie mój?Ale to na razie może.
Tymczasem...dziecięce chichoty w pokoiku....chłopcy jeszcze nie śpią....a tu toczy się ciężka rozmowa na skajpaju.....bo moje plany nie podobają się,bo moje plany nie pasują do czyichś wyobrażeń.Cóż,nikt nie mówił,że będzie łatwo,nikt nie mówił,że nie będzie bolało
.Chłopcy umilkli,chyba już śpią.Mój nastrój ?Hmmm,trudny do określenia,tym bardziej,że rozmowa urwana w pół zdania...jak zwykle,ostatnimi czasy...leczy kogoś moja gadka...pozostawiam to bez komentarza...
            Tak sobie myślę,że czasami czas leczy rany,ale czasami czas udowadnia nam,kim naprawdę jesteśmy dla drugiej osoby.Bywa,że całym światem,a bywa,że tylko odzwierciedleniem swoich niedoskonałości,widzianym w krzywym zwierciadle.To odbicie fałszywe,nie mające nic wspólnego z rzeczywistością...
Mam wątpliwości,czy ta łódka jeszcze płynie.Czy już dawno spoczęła na mieliźnie...Idę po zimne piwo....trzeba się napić.Tyle...Dobranoc.

Przedsmak nowego zakupu,czyli rower w planach:)