...czyli jak moje doświadczenia zawodowe rzutują na życie rodzinne:)Wracam-padam na twarz.Dziś spałam trzy godziny po południu.Ale musiałam się zregenerować po ciężkim dniu.bo inaczej umarłabym.Pobudka o 3.30, dziewięć godzin w pracy,to trochę dużo jak na moje siły.Ale jutro będzie już git,bo normalne godziny pracy i w końcu wiosna w pełni:)
Porządki wiosenne ,ale ciągle jest coś do zrobienia,sama nie wiem momentami,w co włożyć ręce....Swoje i innych;)A inni,jak to inni,buntują się ....Ale cóż to w obliczu Bostońskich zamachów....lecę oglądać tv.......szok
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz