http://www.youtube.com/watch?v=EBVYeFLRLoo
Młoda, zdolna,inteligentna,ładna....nie ,to nie o mnie...ta piosenka z linku ,a raczej jej autorka robi wrażenie.Na mnie.Znowu utożsamiam się z tekstem,co uwielbiam,a niektórzy mnie za to nienawidzą.Ech.
Święta ,święta i po świętach...i dobrze.:)Wiosennie dziś,słoneczko radowało moje oczy,i choć one smutne,to jednak iskierka nadziei na tą wyczekiwaną wiosnę zabłysnęła w nich.
Bo cóż problemy,one były,są i będą.A życie jest jedno(...)
Dzieci mnie dobijają,młody buntownik,starszy zamulacz.Jak ja to wszystko mam objąć?Jak wypracować sobie autorytet u dzieci,ja się chyba poddaję.Bo niedługo któreś z dzieci zadzwoni na błękitną linię,że matka ich molestuje.Ojcowie albo się wypinają,albo zrzucają obowiązek na mnie.A ja już nie mam słów,żeby to opisać.Zatłuc to mało.Kocham moje dzieci nad życie,jednak zbyt wiele wolnego czasu w ich przypadku powoduje totalny kociokwik.Nuda dla dzieci to coś niewyobrażalnego,a co tu wymyślać,by ich zadowolić?Pogoda się klaruje -dobrze,bo będę ich pędzić na zieloną trawkę,by się wyhasały,aż do porzygu :)))Sama się śmieję z tego,co one wyprawiają.Że przytoczę:M: odsuń się! A:spadaj deklu!Darzą się miłością nieopisaną,czasem to nie wiem czy się śmiać,czy płakać...Ale to chyba u nas rodzinne.Moja miłość do mojego młodszego brata również miała granice nieskończone.Blizna na moim czole,(jedna z wielu na moje twarzy) powstała,gdy mój braciszek miał chyba ze trzy lata.Obudził mnie ciosem szklaną figurką z półki,prosto w skroń,tylko poczułam strużkę krwi,otworzywszy oczy rano.Tak się kochamy do dziś:)Moi synowie jeszcze nie rzucają się nożami,jak mój ojciec ze swoimi braćmi(rana kłuta na pośladku.....!),ale są bliscy wzajemnego łamania żeber,i miłości słownej typu jak wyżej.A miała być dziewczynka:)Dzięki Bogu,że nie jest,bo gdyby jeden lub drugi był płci odmiennej,to dawno już zatłukłabym,albo wylądowałabym w Kocborowie-na stałe:)
Tyle o miłości matczynej.A o innej?Nie napiszę,bo to tajemnica.Moja.Idealna:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz