Margaretki afrykańskie,lobelia,szałwia,pachnąca lawenda,bratki ...takie kwiatki dziś posadziłam na balkonie:)Będą pachnieć i ładnie wyglądać,gdy się rozrosną...o ile nie będę zapominała ich podlewać;)No i suma sumarum nic nie wyszło z sobotniego spania do południa.Mama weszła po szóstej z pytaniem retorycznym,czy jedziemy na tą giełdę...Nie było wyjścia,trzeba było się zwlec.Wstałam,z ledwością się ogarnęłam i ruszyłyśmy.No i efekt taki,że jeszcze nie ma południa a kwiaty już posadziłam,podlałam i pozostało tylko wyniesienie sanek i innych rupieci z balkonu do piwnicy .Ale to już robota dla M.
Za godzinkę jadę z bratem do biblioteki-powiesić prace....to też będzie syzyfowa praca,gdyż obrazy trzeba powiesić bardzo wysoko...Myślę,że się uda,nie ma innej opcji.Tymczasem zmykam,bo dużo jeszcze pracy przede mną dziś...Jutro natomiast odwiedziny nasze u kolegi A.,który tej wizyty nie może się doczekać.Więc nie ma szans,by się pobyczyć.Ale ok,tak też może być.Pozdrawiam!!!!
Thank you very much for this post
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo inspirującą osobą Moja Drogą. Twój blog także. Kwiatuszki są przepiękne. Bardzo mi się podoba twoja pasja. Cudownie.
OdpowiedzUsuńhttp://kasinyswiat.blogspot.com/
Dziękuję Kasiu:)Bardzo miło mi gdy wiem,że kogoś mogę zainspirować swoją pasją:)
Usuń