Zapytasz,co robiłam,otóż zrobiłam sobie wolne.Już są też tego konsekwencje, coś trzeba czasem wybrać,żeby nie zwariować.Bo przemęczenie niczemu nie służy.A byłam,więc musiałam odpocząć.A że będzie jedynka z zaliczenia,jeśli go szybciutko nie doniosę,to efekt uboczny.Postaram się to zrobić.
Reasumując-sen kilkunastogodzinny dał wymierny efekt.Posprzątałam swój przybytek,trochę pobyłam z dzieciarami,załatwiłam jedną dość ważną sprawę,odbyłam urodziny WW z rodzinką,zrobiłam pranie,popsułam pralkę,naprawiłam pralkę,wyspałam się,ugotowałam prawie sama rosół,spotkałam się z I. i jej dziećmi,zrobiłam sałatkę pekińską,spaghetti i odpoczęłam.Czyli zrobiłam wszystko to,na co w ostatnim okresie brakowało mi czasu i energii.AHA,zapomniałabym,zrobiłam pół zadania z informatyki(SAMA!!!!).No,mało?Bardzo dużo jak na dwa dni.Teraz zmęczona tymi przyjemnościami,wybieram się lulu bo o czwartej pobudka.No i się zaczyna taniec pingwina:)Ale nie mam wyrzutów sumienia że czegoś nie zrobiłam,bo wybrałam to lepsze rozwiązanie.Musiałam naładować akumulatory,bo inaczej siadłabym z wyczerpania...
A to kilka fotek z imprezy urodzinowej:)Chłopcy dobrze się bawili,ciocia też;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz