Bo cóż rzec można?Że nie był to jakiś drastyczny przełom,nie koniec świata i nic się też nie zawaliło.
Zebranie w liceum M. zaliczone,Kleks również powrócił do swej klasy cały i zdrowy.Wakacje za mną.Choć nie odczułam jakoś znacząco przerwy w obowiązkach,jednakże dużo się zmieniło....We mnie również.
Gruszki w kompocie oraz w occie,jabłka z działeczki czekają na przerobienie.Wybiła północ,dzień wyczerpujący...A ja się pytam,jak mam wstać o szóstej???
Nie trawiąc czasu na czcze gadanie,idę do swojej sypialni(która jest też pracownią,pokojem dziennym,jadalnią oraz bawialnią)ulec snom pięknym i kolorowym.
Tobie mój Drogi życzę wzajemnie miłego odpoczynku,może wyśnisz swe marzenia...
Dobrej nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz