Czas ucieka przez palce.Młodość gdzieś uleciała.
Czy to już koniec jest?Wszystko się zmienia,ja,Ty.Powiedz mi ,co dalej.Ale Ty nie mówisz nic...Dlaczego?pewnie boisz się,tak jak zawsze poważnych rozmów.A ja już nie mam siły ich zaczynać,bo one i tak nic nie dają...masz swój plan i nic nie ma na niego wpływu.Bo ja coś sobie ubzdurasz to koniec tematu,a mi nie chce się go drążyć.Zawsze robisz po swojemu.....Powiedz mi tylko,czy chcesz coś zmienić.Bo jeśli chcesz to powiedz,zaproponuj.Ja potrzebuję zmian,nie widzę innej opcji.Nie interesuje mnie c.d. tego,co nie ma przyszłości.Gdybyś wiedział,jak się męczę.Nie mam weny...Obrazy w mojej głowie nie układają się w nic konkretnego,oj,będzie kryzys twórczy...Co jeszcze mogłabym powiedzieć?Że bezsens opanował moje ciało,nic nie cieszy,wszystko dynda jak kilo kitu na agrafce.Koniec wypowiedzi na dziś...Czy jutro coś się odkręci?Wątpię szczerze...Ale jako urodzona optymistka,zawsze noszę w sobie iskierkę nadziei.I tym pozytywnym akcentem-mówię dobranoc Czytelniku,może coś Cię oświeci po przeczytaniu tego wpisu,może...I pamiętaj ,że to tylko fikcja literacka i zawsze autor może ją zmodyfikować wg własnych upodobań.https://www.youtube.com/watch?v=6NlVPaj4i0E&list=PL4504F81559A2343C