Choćbym starała się tak bardzo jak tylko umiem,by zapewnić dzieciom rodzinne święta,które zapamiętają do końca życia to niestety..to się nie uda.Bo co ja mogę?Umyć okna mogę,posprzątać dom,upiec mazurki,serniki,baby wielkanocne.Mogę z nimi nawet pójść do Kościoła poświęcić najpierw palmę a potem jaja,mogę wstać przed szóstą by przygotować śniadanie Wielkanocne,mogę zapewnić aktywny wypoczynek cały dzień...Tak mogę.Co więcej mogę?gdy poczucie osamotnienia wgryza się w świadomość to nic więcej nie da się zrobić.Nic więcej.
Mogę co najwyżej kubeł zimnej wody wylać sobie na łeb...Bo to jest ten moment.
Nic więcej nie napiszę,mogę jedynie wrzucić kilka fotek dokumentujących moją aktywność w temacie świąt.Na pokaz?- zapytasz.-Nie,na zachętę!Żeby udowodnić,że kurcze chyba mam fajne dzieci i dla nich warto to wszystko zrobić.A kto nie chce brać w tym udziału-jego strata!
Carlo Rossi PINK MOSCATO,koncert Bajm i Beaty Kozidrak i oto moje święta.Wchodzi-jedno i drugie :D
W krew weszły mi takie ,rzec można -bardzo indywidualistyczne wieczory,ale do diabła...w święta życzyłabym sobie trochę więcej towarzystwa osób inteligentnych ,z którymi można porozmawiać a nie tylko sama ze sobą...Jeden chrapie w moim łóżku,drugi czegoś szuka bo coś zepsuł(nie bardzo wiem o co mu chodzi...) a ja tu w sumie sama z telewizorem,komputerem, kieliszkiem wina i ...tym cholernym poczuciem,że nikt mnie nie słucha,nikt na mnie nie patrzy i nikt ze mną nie rozmawia.Wylałam już swój smutek,wypowiedziałam już to,co wyrzucić muszę,bo się uduszę.Teraz chyba wyłączę się, zrobię restart oprogramowania,żeby równowagę psychiczną zachować.
Czy malowałam coś ostatnio? Mało,przyznam szczerze...jakiś szkic węglem ,do którego skłoniło mnie przemyślenie o tym,co robią młodzi ludzie w sieci.Otoczeni,bombardowani bodźcami z zewnątrz,szukają czegoś ,nie bardzo wiedząc czego,podążają w mroku,zawiłościach i tkwią w matni, z której ciężko ich wyszarpnąć...Takie czasy...Chcesz zobaczyć?Proszę bardzo:
Nic specjalnego,zwłaszcza ,że bazgrane z głowy.Aleks powiedział-,,Mamo,masz problem z tymi szyjami"(!)
Dziś jest już jutro,znaczy lany poniedziałek,00:28.
Moja chwila,mój czas dla mnie,a ja jestem po prostu zmęczona.Chyba przytulę się do kota. Sierściuch już czeka w nogach,hehe.Obżarta niezdrowo śliwkami w czekoladzie,z bolącym siodłem od roweru, lekko zamroczona pink moscato,żegnam się na dziś z Tobą.
Spokojnych świąt,albo jak wolisz-szalonych.By zapamiętać je na długo,by przyniosły pokój,wybaczenie nam samym i by sam Jezus Zmartwychwstały otoczył nas swoją łaską,natchnął nadzieją i ciepłem.
Na dowód,że absolutnie nie kłamię opowiadając o swoim stanie emocjonalno-kryzysowo-psychologicznym i dodając do tego malutką nutkę ...goryczy,spójrz na mnie i powiedz,czego brakuje na zdjęciu?
..ja znam odpowiedź,a Ty?
Gdybyś miał jakieś uwagi,że na przykład kurz mi leży,bałagan od dwóch tygodni nieogarnięty,albo jeszcze coś ,że niby kiepską mam fryzurę albo niemodną bluzkę,to wal śmiało,nie robi to na mnie wrażenia.Jeśli jednak trafisz w dziesiątkę i powiesz,czego brakuje na tym zdjęciu,to obawiam się,że święta zrobią się szybko bardzo codziennym czasem, bo takich braków nie uda się uzupełnić na pstryk palcem.A jak codzienność zagości w moim domu i brak na zdjęciu będzie brakiem notorycznym,to przysięgam,zmienię sobie albo dom,albo wiarę,albo na koniec męża. Bleee , rzygam pink moscato,śliwkami w czekoladzie i wieczorem niby świątecznym a jednak samotnym...może powinnam zmienić dealera,hue hue.
Tymczasem dobrej nocki,ja odpadam.Może jutro,może za miesiąc przeczytasz to i pojmiesz,że nic ważniejszego na świecie nie ma niż dzielić z kimś te radości,smutki .A wszystkie tajemnice tego świata szeptać sobie do ucha,by nikt inny ich nie usłyszał...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz