...prócz tego motyle w moim brzuchu:)Dzień udany w 150%.Same dobre wiadomości,Najpierw delikatna propozycja pomocy w zorganizowaniu wernisażu w fajnym miejscu przez osobę ,która mile mnie zaskoczyła.Następnie propozycja wspólnego wyjazdu do Krakowa na targi sztuki w październiku.Wyjazd wespół ze znajomymi artystami,zaprezentowanie swojej twórczości na targach,no i miła wycieczka do pięknego Krakowa.Takie trochę tułacze życie artysty,ale skoro to może pomóc to czemu nie skorzystać.Sama się dziwię,jak to wszystko się kręci:)))Może jednak uda mi się zostać uznaną artystką?Może po śmierci,ale trzeba nawet na to sobie zapracować....Więc marzenia się spełniają,trzeba tylko w to wierzyć!!!No więc nie pozostaje mi nic innego jak malować bez wytchnienia.
No to jestem w swoim żywiole!!!Jak Wam się podoba las pastelowy?Dość duży format,ładnie się zaprezentuje w oprawie..Na razie nie oprawiam,będę musiała poświęcić na to wakacyjną wypłatę....Chwilowo postaram się namalować jak najwięcej,żeby było z czego wybierać.Moje niewyspanie daje o sobie znać.Oczy zamykają mi się same.......Żeby tylko nie było kryzysów.Ale spoko,za dwa dni idę na swoją terapię,coś się wyklaruje.Tymczasem mówię dobranoc,bo delikatnie mówiąc jestem skopana jak koń po westernie....Więc pa!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz