Tak,zamiast malować,siedzę i sączę wermuth. Z lodem.Dobry :) taka odskocznia na chwilkę od obrazu.Najważniejsze,że już mam plan,co będzie dalej.A jak jest plan,to już połowa sukcesu.
Bo plan się pojawił. Prosty,oczywisty prawie,i teraz tylko kwestia zrealizowania go w odpowiedni sposób.No dobrze,zdradzę sekret.To będzie coś co mi w duszy gra,proste i jakże wymowne.A jak to wyjdzie to zależy od nastroju,okoliczności,wielu czynników zewnętrznych ,ale przede wszystkim od mojego chcę i mogę.Tyle powiem.Na razie.Wyjdzie w praniu.
Tymczasem dobry dzień mija.W pracy-ok,w domu-ok,w całej reszcie-też ok.Ale pomijając ,szykuję się na wystawę.Jeszcze nie wiem na 100 % gdzie,ani na 100 % kiedy,ale pracuję nad tym:)Ten obraz będzie początkiem nowej serii.Nie wiem,czy to będzie rentowne,ale na dziś nie interesuje mnie to.Bo ja nie chcę malować tego, co się sprzeda,tylko to,co dla mnie jest wyzwaniem.A jeśli to się ,,sprzeda" to będzie dodatkowy sukces.Bo ja jestem inna.....Dlatego nie stoję już na ulicy,nie maluję pod publikę,tylko to,czego w danej chwili potrzebuję.Bo mi przynosi ulgę,bo pozwala mi rozwijać się,bo pozwala kształcić warsztat,bo daje energię do życia! Same plusy widzę w tym moim malowaniu.Bo chodzi właśnie o to.
No to dość już wina.Czas do sztalug stanąć!Taka rola moja w tym całym bałaganie zwanym światem.A on stoi otworem :)Dla mnie,tak czuję.Wena nie odpuszcza,farby są i są podobrazia czekające na kolejne obrazy.Tworzyć,tworzyć,tak jak lubię:))))Wieczór długi przede mną,pracowity.Tęsknię za dziubutkiem,więc tęsknotę wypełniam malowaniem.On zadowolony jest,to i ja też.Czas przyjdzie na powrót,czas przyjdzie na wszystko.Powoli,dojrzewam...Smieję się sama z siebie,że do marketingu to ja smykałki nie mam,ale cóż,inni są od tego,haha!Oglądajcie moje obrazy,czytajcie mnie ,a czas pokaże ,co warta jest moja sztuka.Koniec kropka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz