Na postawione pytanie czy coś się stało trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć nie angażując w to emocji.
Bo moje emocje się burzą.
Ale to nic,czas wytężonej pracy już mija...Mija też lato.Wszystko z czasem przemija...
Jedyny wniosek jaki mi się nasuwa jest taki,że czas sam zweryfikuje to co się zdarzyło.Bo niby nic,a jednak wielkie zmiany.Czy jestem na to gotowa?Się okaże,się dowiem a Tobie opowiem,jak mi z tym będzie.Na razie czuję coś na pograniczu ulgi ale też zawodu.Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem,prawda?
A. idzie do szkoły.
M. wraca do gimbazy.
A ja? Wracam do siebie.Z tęsknoty do mojego świata barw i emocji chyba zacznę na powrót malować!Tak,to już postanowione.Wystawa się szykuje,trzeba stworzyć coś zupełnie nowego.Okres ,,laby" twórczej się kończy,nadchodzi czas gdy pragnienie uzewnętrznienia swoich potrzeb wyrażenia się malarsko będzie się liczyło na równi z pierwszą klasą A., na równi z dążeniem do równowagi i na równi z dbałością o własne poczucie wartości.
Egoistycznie? Trochę,ale chyba sobie na to zapracowałam przez ostatnie miesiące.Czas aktywności podzielę sobie równomiernie tak,by nie stracić tego wszystkiego,o co walczyłam.Tyle na dziś.Coś się skończy,ale też zacznie się coś co może przynieść ekscytację,zadowolenie,spełnienie.Uśmiechem nadam temu cel!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz