piątek, 31 stycznia 2014

Potęga romantycznej orkiestry,czyli ukulturalniamy się:)

Bo dziś wyjątkowy wieczór.Koncert pod batutą Jerzego Maksymiuka.Było bardzo..hmn..wzniośle i romantycznie.Muzycznie się uniosłam.Wprawdzie towarzystwo ziewającego syna(rany Julek,on woli Metallicę z orkiestrą)nie było szczytem marzeń,ale cóż ...Przynajmniej ktoś otwierał przede mną drzwi i oddał kurtkę do szatni;)

Swoją drogą,sam koncert( z podwójnym bisem) bardzo udany.Lubię tak czasem coś zrobić dla swojej antymuzycznej duszy.Niech żałują ci,którzy ze mną nie poszli,o!
Oblukałam przy okazji raz jeszcze ścianę,na której mam wisieć.M. stwierdził,że musi dokonać selekcji obrazów,które chcę pokazać.Po co?ciekawe.....Czy są takie moje obrazy,których pokazywać nie powinnam?Zastanawiające....
Nalewka smakuje doskonale,już drugi kieliszek.Bo cóż mi dziś pozostało?Piję za romantyzm,za muzykę,za wszystkie marzenia,które powinny się spełnić.I marzę.Bo to taka forma projekcji tego,co musi się zdarzyć.W sumie nie musi,ale mogłoby...Byłoby miło.To tyle.Pozdrawiam Cię mój Czytelniku,a ponieważ bardzo zajęty Jesteś,to nie narażam Cię już na dłuższe moje wywody,pa!

4 komentarze:

  1. Jak dobrze, że jeszcze ktoś przyznaje się do uczestnictwa w takich eventach...;) Pozdrawiam z drugiego końca Polski, bardzo dźwięcznie i artystycznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!A cóż to za wstyd przyznać się?to był dla mnie wyjątkowy wieczór,więc myślę,że jest się raczej czym pochwalić:)))Miło pozdrawiam!

      Usuń
  2. Aga, napatrzeć się nie mogę na pana M. Dlaczego ja tak wcześnie się urodziłam :)))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu,dziękuję,Jestem dumna z syna i mam nadzieję,że zawsze tak będzie:)Dobre geny;)

    OdpowiedzUsuń