Zażyczył sobie agario na torcie.A więc lepiłam kółeczka,nawet dość późno skończyłam,bo mamy właśnie 1.48.Ale wyszedł taki jaki sobie wymyśliłam.
Mam nadzieję,że tort spodoba się młodemu,bo jeśli nie to padnę trupem,albo doznam szału wściekłości.
Mimo miesięcznej przypadłości,mimo tego,że mąż nie wierzył,że biszkopt mi wyjdzie,to wszystko wyszło pokazowo.Tort na balkonie,ciasto piankowe w lodówce.Jutro impreza :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz