Znaleźliśmy się w niebezpiecznej sytuacji: serce bije jak oszalałe, zasycha w ustach, po plecach spływa zimny pot, a na głowie jeżą się włosy. Albo ktoś publicznie nas znieważa: zaciskamy pięści i szczęki, najchętniej na miejscu wymierzylibyśmy mu karę, na przykład uderzając go w twarz. U niektórych ludzi w obu sytuacjach pojawia się tendencja do natychmiastowego działania: w pierwszej – do ucieczki, w drugiej – do rewanżu, a nawet uderzenia tego, kto sprawił nam przykrość. W pierwszej zareagowaliśmy strachem, w drugiej gniewem. Zareagowaliśmy emocjami prostymi, które mają jasno określone funkcje biologiczne. Strach ostrzega nas przed zagrożeniami. Gniew natomiast pozwala bronić swojego stanu posiadania, zarówno w sensie społecznym (np. pozycji społecznej), jak i w sensie materialnym (np. własnego terytorium – domu, miasta, regionu czy kraju). Zdaniem Keitha Oatleya i Philipa Johnsona-Lairda zasadniczą cechą emocji prostych jest to, że skłaniają człowieka do określonego działania. W przypadku strachu będzie to ucieczka, w przypadku gniewu – atak (fizyczny lub werbalny), w przypadku smutku – zmniejszenie aktywności i rozpacz, a w przypadku wstrętu – unikanie. Funkcje emocji prostych są oczywiste – pozwalają one uruchomić zachowania chroniące interesy organizmu lub gatunku. Działania te są dynamiczne, a do ich wzbudzenia nie trzeba ani czasu, ani namysłu: „Boję się i już”, „Jestem zły i już”.
Czy wszystkie emocje są takie? Oczywiście nie. Można łatwo podać przykłady emocji, którym nie towarzyszy szczególna tendencja do działania. Kiedy ktoś chce dać wyraz swojej ironii, to może to zrobić poprzez odpowiedni komentarz, natomiast trudno wyobrazić sobie jakieś inne przejawy tej emocji. Podobnie jest z dumą czy pogardą. Wprawdzie możemy się domyślać, kiedy emocje te wystąpią, ale zdecydowanie trudniej wyszczególnić związane z nimi zachowania. Duma pojawia się po odniesieniu sukcesu, zwłaszcza osiągniętego w sytuacji współzawodnictwa. Jesteśmy dumni z siebie albo z kogoś szczególnie nam bliskiego. Rodzice są dumni z sukcesów dzieci, zaś kibice z sukcesów ukochanej drużyny. Dumie towarzyszy wzrost samooceny i poczucie mocy. Pogardę żywimy natomiast dla osób, które znalazły się w niesprzyjającej sytuacji lub które po prostu uznamy za gorsze od nas. Tu również może pojawiać się wzrost samooceny, ale wynika on głównie z deprecjonowania innych. W przypadku pogardy człowiek czuje się lepszy wskutek tego, że uznaje kogoś za gorszego od siebie. Można również pogardzać sobą, ale wtedy u człowieka występuje pewna forma dysocjacji: jedna jego część pogardza, a druga jest pogardzana.
Spojrzenie na złożenie
Naukowcy analizujący emocje złożone reprezentują dwa podejścia. Pierwsze zakłada, że są one złożone, gdyż stanowią mieszaniny emocji prostych. W drugim podejściu przyjmuje się, że emocje są złożone, bo pojawiły się później w rozwoju filogenetycznym, mają skomplikowaną strukturę i są wtórne wobec emocji prostych.
Przykładem pierwszego rozwiązania jest koncepcja Roberta Plutchika, twórcy kołowego modelu emocji. Na obwodzie koła rozmieścił on osiem emocji prostych, czyli strach, gniew, smutek, radość wstręt, zaskoczenie (zdziwienie), ufność i oczekiwanie. Pomiędzy emocjami sąsiadującymi ze sobą umiejscowił emocje złożone stanowiące według niego mieszaninę emocji prostych. Na przykład pogardę uznał za połączenie gniewu i wstrętu, zaś miłość za połączenie ufności i radości. Nazwał te mieszaniny pierwotnymi diadami. Pomysł Plutchika wielokrotnie wykorzystywano do analizy emocji występujących w różnych sytuacjach. Warto jednak podkreślić, że człowiek przeżywa znacznie więcej emocji niż szesnaście wymienionych przez Plutchika (osiem emocji podstawowych i osiem pierwotnych diad). Analizy lingwistyczne pokazują, że w różnych językach znajduje się po kilkaset nazw różnych emocji!
Przyjmując, zgodnie z koncepcją Plutchika, że emocje złożone mogą być wynikiem łączenia się emocji prostych, przyjrzyjmy się miłości. Dla Plutchika jest ona efektem połączenia ufności i radości. Jednak twórcy innych koncepcji miłości podkreślają, że to emocja o wiele bardziej złożona, niż wynika z modelu kołowego. Na przykład John Allan Lee wyróżnił trzy podstawowe rodzaje miłości, które nazwał Eros, Ludus i Storge. Eros to miłość namiętna, związana z pragnieniem kontaktu fizycznego i stałego przebywania w towarzystwie mocno idealizowanego obiektu miłości. Ludus to miłość traktowana jako zabawa. Ważne jest wzajemne dostarczanie sobie przyjemności, natomiast partnerzy nie mają względem siebie szczególnych zobowiązań. Storge ma charakter przyjacielski. Istotna jest tu wspólnota zainteresowań i przekonań, natomiast nie występują tak silne namiętności, jak w wypadku miłości typu Eros.
Te trzy podstawowe rodzaje miłości mogą tworzyć kombinacje. Wynikiem połączenia Erosa i Ludusa jest Mania – miłość obsesyjna, w której ktoś próbuje zawładnąć całkowicie drugą osobą. Przejawia się ona skrajną zazdrością, podporządkowaniem sobie obiektu miłości i traktowaniem go jak swojej własności. Z kolei Pragma to miłość praktyczna i realistyczna, która powstała w efekcie połączenia Ludusa i Storge. Istnieje też Agape – miłość, która jest mieszaniną Erosa i Storge. Tu dominują wzajemne zobowiązania partnerów i nastawienie altruistyczne. Lee uważa, że istnieją także mieszaniny, w których jeden składnik dominuje nad drugim, na przykład Ludyczny Eros, Storgiczny Ludus i Storgiczny Eros.
Łatwo teraz zrozumieć, dlaczego świat emocji złożonych jest tak bogaty. Miłość, która dla Plutchika była kombinacją dwóch emocji – radości i zaufania – w koncepcji Lee przyjmuje trzy formy podstawowe i trzy formy pochodne. Podobnie może przedstawiać się sprawa z innymi emocjami podstawowymi, które łącząc się ze sobą, mogą tworzyć nowe emocje i nowe ich odcienie. To wszystko sprawia, że świat emocji złożonych mieni się różnymi barwami i pociąga za sobą wyrafinowane przeżycia.
Młodsze emocje
Przypomnijmy, że omówione przed chwilą teorie Plutchika i Lee ilustrowały pierwsze z podejść do emocji złożonych, zgodnie z którym są one mieszaninami emocji prostych. Przyjrzyjmy się teraz drugiemu podejściu, zakładającemu, że emocje złożone są młodsze od prostych, wtórne wobec nich i bardziej od nich skomplikowane. Zwolennikiem takiego podejścia jest na przykład Caroll Izard. Twierdzi on, że poszczególne emocje złożone są emocjami odrębnymi, które wcale nie muszą mieć swojego rodowodu w emocjach prostych. Są one ponadto emocjami społecznymi, gdyż decydują o relacjach konkretnej osoby z innymi ludźmi, a w mniejszym stopniu wiążą się z biologicznymi interesami danego organizmu lub gatunku. Bez obecności innych osób emocje złożone nie mogą się ujawniać – czasami ktoś jest adresatem tych emocji, a czasami je wzbudza. Nawet zachwyt nad pięknem krajobrazu ma pierwiastki społeczne. Nauczyliśmy się bowiem od innych tego, czym jest piękno, dzielimy się z kimś tym zachwytem.
W gronie emocji złożonych można wyodrębnić dwie duże rodziny: rodzinę wdzięczności oraz rodzinę wstydu i autoprezentacji. Wdzięczność to emocja, która ułatwia współpracę z ludźmi i umożliwia nawiązywanie trwałych więzi. Może być wzbudzana różnie i w różnych celach. Na przykład obdarowanie czymś drugiej osoby wywołuje w niej nie tylko wdzięczność, lecz także pragnienie odwzajemnienia się. Dlatego też emocję tę często wykorzystują specjaliści od marketingu. Ludzie po otrzymaniu drobnego prezentu (nawet tylko uśmiechu pięknej hostessy) czują się zobowiązani do rewanżu i na przykład chętniej kupują rzeczy, które tak naprawdę nie są im potrzebne. Robert Cialdini mówi o wykorzystaniu reguły wzajemności. Alice Isen sugeruje nieco inny mechanizm – według niej drobne prezenty poprawiają nastrój i sprzyjają powierzchownemu przetwarzaniu informacji. Wróćmy jednak do działania reguły wzajemności.
W niektórych sytuacjach dążenie do odwdzięczenia się przyjmuje ryzykowne formy. Ludzie zaproszeni na wystawne przyjęcie weselne czują się zobligowani do zakupu kosztownych prezentów, czasami przekraczających ich możliwości finansowe. Ruth Benedict w monografii „Wzory kultury” opisuje obyczaj potlaczu u Kwakiutlów. Potlacze to uczty wyprawiane przez bogatych członków plemienia, podczas których gospodarz niszczył swój dobytek. Zaproszeni goście zobligowani byli do wyprawienia podobnej uczty i do niszczenia swojej własności. Inaczej straciliby honor i cześć.
W rodzinie wdzięczności znajdują się również takie emocje, jak empatia, współczucie i litość. Dzięki nim potrafimy dzielić z innymi przeżywane przez nich emocje. Są one także źródłem działań wykonywanych na rzecz innych. Badania wykazały, że znacznie łatwiej podejmujemy zachowania altruistyczne wobec ludzi podobnych do nas. Potrafimy bowiem łatwiej odczuwać te emocje, które oni odczuwają, wyobrazić sobie ich sytuację. Zachowań altruistycznych nie podejmujemy z myślą o tym, że druga osoba kiedyś się nam odwdzięczy, niemniej często tak się właśnie dzieje. Działania altruistyczne stają się też fundamentem przyjaźni i współpracy.
Druga rodzina emocji złożonych – rodzina wstydu – obejmuje między innymi zakłopotanie, poczucie winy i lęk społeczny. Te emocje pełnią funkcje kontrolne – powstrzymują człowieka od niektórych działań. Czasami mogą też prowadzić do prób wynagrodzenia innym wyrządzonych szkód fizycznych lub psychicznych. Człowiek przeżywający wstyd czerwieni się, spuszcza oczy i się garbi. Keith Oatley i Jennifer Jenkins zwracają również uwagę na to, że wstyd jest intensywnie odczuwany w obecności osoby o wyższej pozycji społecznej. Z drugiej jednak strony osoby zajmujące wyższe pozycje społeczne są mało skłonne do przejawiania i przeżywania wstydu. W ostatnim czasie mieliśmy okazję obserwować wielu ludzi ze społecznego świecznika, którzy złamali normy prawne lub moralne, ale wstyd był ostatnią rzeczą dostrzeganą w ich zachowaniu. Zachowywali się tak, jak gdyby mieli na sobie pancerz chroniący ich przed wstydem.
Przeżywanie wstydu i poczucia winy zagraża strukturze „ja”. To zagrożenie odnosi się do „ja” idealnego i „ja” powinnościowego. Emocje te pojawiają się wtedy, kiedy człowiek zachował się niezgodnie z wyznawanymi przez siebie wartościami albo z obowiązującymi normami. Chcąc chronić dobre mniemanie o sobie, ludzie racjonalizują swoje naganne postępowanie. Na przykład tłumaczą, że przecież wszyscy tak robią albo że gdyby postępowali inaczej, naraziliby siebie na szkody i straty. Racjonalizacje są na tyle skuteczne, że w efekcie wstyd przestaje pełnić funkcję kontrolną. Warto też zauważyć, że kultura popularna obniża znaczenie wstydu. Ludzie zachowują się w sposób ekshibicjonistyczny, ujawniają intymne elementy życia, uczestnicząc na przykład w programach typu Big Brother czy talk-show, udzielając wywiadów albo zgadzając się na fotografowanie siebie w różnych sytuacjach. Wstyd przestaje pełnić swoje modulujące funkcje i nie dość, że ludzie zaczynają zachowywać się bezwstydnie, to na dodatek tracą kontrolę w innych obszarach życia. Znana piosenkarka pozwalała na fotografowanie siebie, żądając za to zapłaty; potem zaatakowała fotografów, którzy próbowali robić jej zdjęcia w różnych sytuacjach.
Wśród ludzi
Dużą grupę wśród emocji złożonych stanowią te, które przeżywamy w wyniku identyfikacji z kimś innym. Reagujemy zatem nie tylko na własne doznania, lecz także na doświadczenia innej osoby lub grupy. Mam tu na myśli nie tylko emocje kibiców sportowych, ale też te przeżywane w kinie, teatrze czy podczas lektury. Ogarnięty grozą widz słynnego horroru „The Blair Witch Project” nie znajduje się w obliczu niebezpieczeństwa, ale śledząc bohaterów kręcących film w niesamowitym lesie, przez cały czas spodziewa się czegoś złego. To nie jest już zwykły strach, ponieważ w kinie nie może człowiekowi stać się nic złego. Nie skłania on również do ucieczki, ale mimo to wywołuje wiele typowych symptomów fizjologicznych: drżenie rąk, przyspieszone bicie serca czy pocenie się. Pojawiają się emocje produkowane przez korę mózgu. Kora pokazuje człowiekowi, „co by było, gdyby...”. Emocja przestaje być wrodzoną, gotową reakcją na niebezpieczeństwo, za to przygotowuje człowieka na ewentualność konfrontacji z niebezpieczeństwem. Uczy się on, jak radzić sobie w takiej sytuacji, ale ta nauka wiąże się z mniejszymi kosztami psychologicznymi.
Emocje złożone, bardziej niż emocje proste, przeżywane są w indywidualny sposób. Weźmy jako przykład nadzieję. Za Richardem Lazarusem możemy określić ją jako obawę przed najgorszym połączoną z tęsknotą za lepszym. Inaczej rozumiał nadzieję Fryderyk Nietzsche. Uważał ją za nieszczęście, które przedłuża cierpienie. Mamy tu do czynienia nie tylko z pewną rozbieżnością definicyjną, ale też z rozbieżnością sposobu przeżywania nadziei. I to jest fascynujące w emocjach złożonych – choć wymykają się próbom definiowania, to rozumiemy je i ich poszukujemy.
http://charaktery.eu/artykuly/Codziennosc/582/Emocji-portret-rodzinny/1/
_________________
"...dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidzialne dla oczu."
Antoine de Saint-Exupéry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz