Bo jak to jest? Dziś usłyszałam pięć razy(!) ten sam komplement,może troszkę inaczej ubrany w słowa ale od pięciu różnych mężczyzn i chyba każdy miał to samo na myśli...Niedowierzanie moje tym większe,że usłyszałam to w przeciągu jednej godziny:)Ale jak to ja-przewrotna ,nie umiem się tym ucieszyć.Bo co z tego wynika?może mile łechce mą kobiecą próżność,ale...nie o to chodzi.Powiesz teraz,że zarzucam facetom niezdecydowanie a sama nie wiem,czego w końcu chcę.No bo co ja biedna chcieć mogę...?Nie chcę więcej niż mogę dostać.Tyle.A to, co daję od siebie wraca do mnie,zawsze.Czy to jest dobro czy zło,wraca. Lub wróci jeszcze,mam taką nadzieję.Każdy ma to,na co sobie zapracował.Ale czy zawsze?Są sytuacje,gdy można by zadać sobie pytanie: czym ja sobie na to zasłużyłam?To trudne pytanie bo nie istnieje jednoznaczna odpowiedź.Jedno jest pewne-nie ma sprawiedliwości na tym świecie.Zakręciłam?no tak,bo ja dziś zakręcona jestem,zapomniałam...Świat się kręci jak karuzela,a ja wraz z nim.Czasem chciałabym zatrzymać się w tym pędzie.Zastygnąć,wciągnąć w nozdrza powietrze,którym oddycham i tak pozostać dłuższą chwilę.Świat jak pędzący pociąg,nie może się zatrzymać...dla mnie.Bo cóż ja?jeden trybik ,malutka część,niepotrzebna śrubka ,którą można łatwo wymienić...
Dzień do bani,powiem szczerze.Jeszcze na dodatek obraz,który namalowałam nadaje się do śmieci,bo nie jest wyobrażeniem osoby zamawiającej.Co ja nie mówiłam ,że nie cierpię malować na zamówienie!!!GRHHHHH!!!!!teraz mogę sobie tylko pluć w brodę i tyle z mojej radości tworzenia,o...Temat uważam za zamknięty.
Z obserwacji mych wynika,że jaka noc taki dzień.Jedno dopełnia drugie.A że noc była do bani to i dzień do niczego.Muszę się wyspać,bo inaczej radość z kolejnego dnia legnie w gruzach.Nic już więcej nie napiszę,bo jakoś tak głupoty mi dziś wychodzą...mętny słowotok,szara breja niezdefiniowana...Męczy mnie ten stan.Spadam stąd.Sen-tego mi trzeba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz