Bo jak już choć raz jest dobrze,to potem znowu nadciąga szarość ,zwyczajność,przeciętność dni.Jednak nawet te krótkie dobre chwile muszą wystarczyć na długo,bo tak już jest.Życie jest to huśtawka na która wsiadasz i bujaj się sam,jeśli potrafisz.
Dzień z rana zamulający,śpiący i męczący.Potem jakoś rozkręciło się ,ale z oporami nie przeczę.Do tego stosunki interpersonalne jakieś takie zaskakująco-denerwujące dziś z wyjątkami,rzecz jasna.Po co być najpierw miłym a potem wbijać szpile...? Nigdy nie zrozumiem.Ale nie chcę wgłębiać się, dokonywać nadinterpretacji ludzkich zachowań,bo i tak nie pojmę...nie da się.A co ma być to i tak będzie,bez względu na nasze pobożne życzenia.
Moim skromnym zdaniem każdy ma jakieś kłopoty z własną osobowością czasem,bo sam nie wie ,czego chce, czego pragnie i nie umie się określić w niektórych sytuacjach.Nie znam ludzi na tyle prostych,którzy zawsze byliby tacy sami,którzy zawsze tak samo reagowaliby,którzy w każdym aspekcie życia wiedzą i potrafią określić,czego chcą.Bo tylko jakieś muły i prostaki zawsze pewni siebie wiedzą,do czego dążą i bezwzględnie realizują swój wytyczony sztywno plan na własne życie.Dla nich nie liczy się okoliczność,liczy się cel i po trupach do niego dążą.Wrażliwi natomiast i empatyczni zwracają uwagę na to,co dookoła,liczą się z innymi ludźmi,co nierzadko rodzi wątpliwości co do słuszności swoich celów.I dlatego bywa tak,że rzeczy się dzieją na wspak.I choć bardzo tego chcesz,na niektóre z nich nie masz wpływu,nie możesz ich zmienić,tylko możesz się ustosunkować tak,by optymalnie nie zrobić krzywdy sobie lub komuś...
Moje dziś rozważania wynikły z obserwacji pewnych zachowań ludzkich ,na które nie mam wpływu,mogę jedynie wyłączyć się emocjonalnie,by nie poczuć się urażoną...Lub zmienić podejście,co jest trudne w moim przypadku nadwrażliwości( w każdym pozytywnym i negatywnym tego słowa znaczeniu).Tyle.
Reasumując,dobrze,że dziś już kończy się,słońce rano witało mnie wieczór żegnał,a teraz nadchodzi noc-fizjologiczna pora snu.Trzeba myśleć rozsądnie Agato-pójść spać,bo kolejna noc z czterogodzinnym okresem snu nie doprowadzi do niczego dobrego.Do tego kolejne z rzędu postanowienie o ograniczeniu zabójczego i śmierdzącego tytoniu prowadzi do lekkiego stanu napięcia,bez wspomagaczy i bez terapii-postanawiam spróbować.Po raz enty,będę próbować.Silna wola,której niestety mi brak byłaby tu zbawienna.Dobrze się składa,bo za tydzień wizyta u pani bariatry( inaczej rzecz ujmując-pani dietetyk),więc te dwie sprawy dobrze by się zbiegły w czasie,dwie wymagające motywacji i silnej woli.Czy podołam?Tego jeszcze nie wiem,ale czas pokaże,myślę pozytywnie.Dobrej nocy,spokojnych snów,zrozumienia dla innych,umiejętności wczucia się w czyjąś skórę bo to pomaga w relacjach,wierz mi.Życzę Ci również miłego wieczoru,bo Ty pewnie jeszcze długo,nim zaśniesz..Ja odpadam już na dziś,zapuszczam nutę i spadam stąd:https://www.youtube.com/watch?v=FOjdXSrtUxA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz