To był bardzo miły dzień. Pobudka w okolicy siódmej, poranna kawa i pozywytne nastawienie - tak zaczęłam niedzielę. Słońce zaglądające do domu zza szyby dodało mi energii. Pies dziś został wyprowadzony przez mamusię bo paniusia musiała się przygotować. Wózek z rynku na zakupy przydał się na bransoletki i kuferek...Chłodny, aczkolwiek przyjemny poranek obudził mnie zdecydowanie i powędrowałam na Ołowiankę wprost obok koła do Restauracji Ołowianka, a raczej do namiotu obok. Miejsce wymarzone na wystawę. Koło widokowe, kładka ,filharmonia, Motława słońce, morska bryza i ja jako mały pierwiastek tego świata ze swoją energią :)
Obrazy dowiezione przez moją osobistą mamę i osobistego męża zostały powieszone na zewnątrz, pokazane światu nie tylko przez pryzmat aparatu i ekran komputera ale tak zupełnie na żywo, w plenerze, w promienaich słońca i muskane wiatrem. Trzy sztalugi i płot stanowiły stelaż, natomiast tłem był nasz piękny Gdańsk. Och, jakże to było sympatyczne!
No i ludzie! organizatorzy oraz wystawcy, zwiedzający, turyści, przypadkowi spacerowicze i inni zainteresowani. Padały miłe słowa, uśmiechy odpowiadały na uśmiechy, dobra energia krążyła!
Mam kilka roboczych fotek, nie są tak artystycznie wykonane jakby to zrobił @maciekthecreator , ale to też jest miła pamiątka! no i wymiana dobrych fluidów z koleżanką od pięknych czapeczek oraz chust. Pozwolę sobie pochwalić się pięknym kompletem wydzierganym przez cudną osobę, która nie dość, że ma talent i cierpliwość to jeszcze na dodatek oddała mi swoją kanapkę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz