sobota, 31 października 2015

Czerń i biel.

Wczoraj głęboka czerń dzisiaj biel.Jej twarze dwie.Poznaj je.

Taką dziś nutkę proponuję.Nie ma we mnie dziś agresji,potulna jak baranek...ze spuszczoną głową za wczorajszy bunt...
Nie byłabym sobą gdybym nie przyznała,że zachłanna jest ta wena moja.Dostanie palec a chce całą rękę.Wena żarłoczna jest,wygłodniała bywa czasem.
Nie wiem,jaka na to rada,ale chyba coś dałoby się zrobić?Może kolejny wieczór przy sztalugach załatwi sprawę? Do tej pory jakoś się to sprawdzało,bo malując zapominam przecież o wszystkim...o tęsknotach też.Ale co,kiedy tęsknoty stają się namacalne i nie można się ich pozbyć...
      
Idę do garów.Trochę podziałam w  kuchni a potem może będę malować.W końcu do wystawy przydało by się jeszcze coś zmalować...ot,cały mój świat. Oo obrazu do obrazu jakoś leci,oby nie zwariować.Czy jednak ten mój świat nie ogranicza mnie? na to pytanie postaram się odpowiedzieć innym razem,
Dziś moja skrucha wystarczy,proszę,przyjmij ją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz